Plany planami, ale zawsze jest tak, że w ostatniej chwili wynikają jakieś zmiany. Całkowicie musieliśmy zmienić marszrutę po Moldovie. A wszystko to przez jeden pociąg, a potem autobus ...
Ukraińskim autobusem, węgierskiej produkcji, polscy turyści dotarli do Tarnopola. Stąd ruszyli w dalszą drogę rowerami. Jadąc przez Kamieniec Podolski i Chocim dotarli do wrót Raju ...
Mamy już za sobą rezerwat La Castel i Sto Kopców-Sto mogił. Wczoraj dotarliśmy do ... Warszawy ... małej. Dzięki temu mamy pierwszy cywilizowany nocleg - Dom Polski w Styrczy. Pozornie wieś jakich wiele w Moldovie, ale to tylko pozory. Prawda jest taka, że to stolica mołdawskiej Polonii, zwana właśnie Małą Warszawą. Naprawdę dobrze ustawili się tu Polacy - mają przedszkole, kościół, nauczanie języka polskiego ...
Poznani przez nas Polacy to wspaniali, gościnni i mocno przyjacielscy ludzie, tacy jakich coraz mniej w naszym rodzimym kraju. To chyba cechy wszelkiej zapomnianej Poloni świata.
Ogólnie cała Mołdawia jest nam niesamowicie gościnna i przyjazna, wszędzie gdzie się nie pojawimy wzbudzamy wiele emocji ;) Tak nas widzieli w Tickanach.
Więcej spróbuję napisać w wolnych chwilach. Może uda mi się zamieścić jakieś zdjęcia ...
wtorek, 12 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz