poniedziałek, 28 czerwca 2010

Urlop !!

Od dzisiaj do 11 lipca jestem na wakacjach. Jeśli ktoś chce się spotkać na kawę, piwo, plener fotograficzny czy inne takie - zapraszam. Będę przebywał wraz z całą rodziną w okolicach Biłgoraja, kierunek Nisko. Kontakt jedynie mailowy : tcherpaq@vp.pl

niedziela, 20 czerwca 2010

Jak głosować ?? - oto jest pytanie ;)

A odpowiedź jest banalnie prosta. Nawet małe dziecko, dobrze to wie ;)

Krok pierwszy - stawiamy krzyżyk w kwadraciku z numerem 4 ...

Mówią, że ryby i dzieci głosu nie mają. Hę ... Ciekawe więc, czy PKW może unieważnić taki głos ?? ... nawet gdy ma niezbity dowód dla prokuratury ;)

... krok drugi - wrzucamy karteczkę do urny ...

W sumie to przestępstwa popełniliśmy dwa. Po powrocie z deszczowego spaceru z OKW nr. 169 udaliśmy się już całą rodziną oddać głos do OKW nr. 162.

... krok trzeci - idziemy głosować jeszcze raz, tym razem zmieniając OKW ...

... krok czwarty - oddajemy drugi, "jedynie słuszny" głos i oddalamy się z "jaskini zła" !!

No i chyba krok najważniejszy - niecierpliwie czekamy na rozpad i bankructwo demokracji, modląc się o jak najszybszy powrót Wielkiego Królestwa Polskiego ze Stefanem Batorym na czele, bądź w ostateczności na zamach stanu i następcę Augusto José Ramón Pinochet Ugarte.

PS. Byle nie Hose Arkadio Morales - kubański pisarz eseista - bo kilerów ... ups ... przepraszam ... prezydentów dwóch nam nie potrzeba ;)

środa, 16 czerwca 2010

Wybory '10

W nadchodzących wyborach nie mamy tak naprawdę wyboru. Jest tylko jeden kandydat. którego można z czystym sumieniem poprzeć - Janusz Korwin-Mikke. Nie będę się wypowiadał dlaczego - to nazbyt oczywiste. Pamiętajmy tylko iż nasza wolność jest największym darem Boga. Powodzenia Panie Januszu !!

Fantomas.

Dopiero podczas akoholicznej włóczęgi po Lwowie, Maciek zapoznał mnie z istnieniem fascynującego zjawiska, jakim są fantomy. Ale od początku ...
We Lwowie był tak sprzyjający klimat alkoholizacji, że postanowiłem z nim nie walczyć i się mu poddać. Oczywistym jest fakt finalnego, totalnego resetu ;) W końcu pijam raz na rok ...
Zanim nastąpił reset, Maciek poruszył bardzo ciekawy temat fantomów. Początkowo myślałem, że mnie wkręca. Nie byłby to pierwszy raz gdy Maciek żartuje ze swojego stanu.

Kiedyś pyta:
- Ręka czy noga ??
Nie wiem o co chodzi więc nic nie odpowiadam. Ale on pyta znowu.
- Czerpak !! Kurwa !! Ręka czy noga ??
- Ale o co chodzi ?? - pytam.
- No kasa się skończyła, a jesteśmy koło lombardu ... Więc pytam: ręka za tysiaka, czy noga za dwa ?? ...

Maciek poproszony o autoryzację tego tekstu, przesłał w odpowiedzi odpowiednią ilustrację. Autor zdjęcia nieznany.

Kiedy indziej, sytuacja taka:
Spinamy rowery na noc jakimiś linkami. Zdajemy sobie sprawę, że linka nie stanowi problemu dla złodzieja, ale jedna wzbudza zaufanie. Jest gruba i solidna. Tak solidna, że Maciek postanawia podczepić swoje protezy razem z rowerami, mówiąc że tu będą bezpieczniejsze. Po chwili jednak się rozmyśla i mówi, że nie wziął poduszki, więc jednak noga mu potrzebna w namiocie.

Wiem, że Maciek czasem celowo wkręca rozmówcę. Ma do tego dar. Bałem się, że tym razem będzie podobnie. Ale nie !! W końcu poddałem się fascynującej opowieści. Szkoda tylko, że nie miałem jakiegoś dyktafonu albo długopisu ... No dobra miałem i dyktafon i długopis, ale alkohol po raz kolejny udowodnił, że totalnie odmóżdża ;)
Temat zaczął się niewinnie. Podszedł do nas jakiś młody Ukrainiec po fajkę. Widać było, że fajka to tylko pretekst - chciał się podłączyć do naszej pijackiej zabawy. Witamy się z nim wylewnie, a Maciek z tekstem:
- GRABA !! Przybij pionę !! - i wyciąga z zamachem do niego rękę której nie ma.
Gest wyciągnięcia prawicy był na tyle przekonujący, że mówię mu:
- Słuchaj Maciek. Przekonałeś mnie tą pioną. Obserwując Cię, prawie widziałem Twoją rękę.
Na co on mówi:
- Wiesz Czerpak ... to są fantomy - i w śmiech.
No to i ja w śmiech.
- Maciek Fantomas. Hehehe.
Mamy jazde, dobre pięć minut. Wszyscy ryczymy ze śmiechu jak krowy. Później Maciek zaczyna poważniej:
- Teraz miewam je rzadko. Już piętnaście lat po wypadku i mózg się nauczył. Fajne uczucie. Bywają szczególnie gdy się wyluzuję i zdaża się coś z nienacka. Najpierw jest reakcja, a później bodziec do mózgu. Są w tym ułamku sekundy.
- Ale co jest ?? Jaja se robisz ??
- Nie no - fantomy.

Znowu śmiech, ale już krótszy.
- No dobra. To co z tymi fantomami ?? Co to jest ??
- Mam fantomowe ręce i nogę. Pomimo iż ich nie mam, czuję je. Czasem mnie swędzą, czasem ruszam palcami ...
- Wkręcasz mnie ??
- Nie. Na serio. Jest takie zjawisko, że mózg leci ze mną w ptaka. Kiedyś, rano siadam na łóżku, przeciągam się, czuję obie nogi, obie ręce. Wszystko ok, więc wstaję ... łup na dywan. Patrzę się na siebie i dopiero teraz przypominam sobie, że noga leży pod poduszką.
- O kurwa !!
- Maciek nawet nie wie w jakie zdumienie mnie wprowadził. - Szok !!
- Spoko. Kiedyś tak mnie swędziała prawa ręka, że myślałem że zejdę. No normalnie, musiałem się podrapać - chwila odpoczynku na łyk lwowskiego jasnego.
- Opowiadaj, opowiadaj - ponaglam.
- Fantomy istnieją, odkąd istnieją amputacje. Początkowo uznawano to za objaw choroby psychicznej, później jakiś mądry nazwał to "poamputacyjnymi duchami czuciowymi", a jeszcze później, ktoś jeszcze mądrzejszy "kończynami fantomowymi". Czasem więc miewam kończyny ... - znowu łyk lwowskiego.
- No w sumie mózg nas ciągle oszukuje. Oszukuje kolory, dźwięki. Oko widzi co innego - mózg mówi co innego. Jak wielkie może być oszustwo fantomowe mózgu i skąd się to bierze - wiesz ??
- Na szczęście bóle fantomowe zdarzają mi się bardzo rzadko. Częściej są to inne doznania. Takie właśnie przyklepanie piony. Poczułem mrowienie w dłoni i chciałem krzyknąć - NIE TAK MOCNO !! Ale wiesz, to są ułamki sekund ... A skąd się bierze ?? Kurwa, kto ja jestem żeby to wiedzieć ... - śmiech i kolejne łyki piwa.
- Wymiętkam. Niezła jazda ...
- Nie ma miętki gry - twardym trza być !! Kiedyś jak miałem bóle ... żadne leki nie pomagają ... a boli bardziej niż normalne ciało ... jakby ktoś nożem krajał ... myślałem, że się zaćpam. Miałem też paraliż fantomowy ...
- Dla mnie to nie fantom, tylko fenomen ...
- powiedziałem i się zresetowałem.

Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że nasz mózg jest największym oszustem. Jak można odtworzyć usunięte części ciała ?? Czy człowiek to jakaś jaszczurka, albo sklonowana owca ??

Po resecie, nie wracaliśmy do tematu. A szkoda. Mam nadzieję, że będzie jeszcze niejedna okazja. Nie zapytałem CIę Maciek, czy te doznania są dla Ciebie pozytywne czy negatywne. Mój "oszust" podpowiada mi jednak, że lubisz je.
Życzę Ci więc jak najwięcej pożądanych doznań fantomowych i jak najmniej fantomowego bólu.

Pozdrawiam serdecznie.

PS. Jeszcze taka ciekawostka wygrzebana gdzieś w sieci :

" U pacjentów po amputacji dłoni często występuje fantom, który silnie zaciska pięść. Fantomowe paznokcie wbijają się w fantomową dłoń, nie można rozprostować palców. Jest to bardzo dolegliwe i bolesne. Dr. Ramachandran skonstruował niezwykle proste urządzenie- pudełko rzeczywistości wirtualnej. Pudełko od butów przedzielił wzdłuż pionowo stojącym lustrem. Pacjent wkładał obie ręce do otworów w bokach pudełka, wzdłuż lustra po jego obu stronach. Jeśli fantom był z lewej strony, kikut lewej ręki zasłaniano od góry przykrywką pudełka. Pacjent widział swoją prawą rękę i jej odbicie w lustrze, wyglądające jak lewa ręka. Na polecenie lekarza zaciskał, a potem prostował obie dłonie. 60% pacjentów twierdziło, patrząc na rzekome odbicie fantomu w lustrze, że wreszcie mogą nim poruszać zgodnie ze swoją wolą. Odczuwali ruch palców i ulgę w bólu. Pacjenci oczywiście wiedzieli, że to jest trick z lustrem, a jednak sztuczka im pomagała. U jednego z nich, który stosował ten trick przez dwa tygodnie, efekt fantomowy zanikł całkowicie. To pierwsza amputacja ... fantomu. "

sobota, 12 czerwca 2010

Przemyśl - Lwów - Lublin odc.3

W nocy, ku naszej uciesze, nie byliśmy przez nikogo niepokojeni. Wstaliśmy wcześnie rano. Jakże inne od poprzednich, były następne dni. Słońce i upał powyżej 30 stopni Celsjusza. Tak źle i tak niedobrze ;) Minęliśmy tablicę kończącą Lwów i udaliśmy się ku przejściu w Rawie Ruskiej. Patrzymy na mapę ...
- Czekają nas piękne krajobrazy - mówię.
- Będziemy przejeżdżali przez sam środek Parku Narodowego. WOW.
Jakże wielkie było nasze zdziwienie gdy Park Narodowy okazał się poligonem wojskowym. Jakoś udało się wjechać na jego teren przekupując gościa od szlabanu.

Chwila grozy nastąpiła gdy ujrzeliśmy złowieszcze napisy typu "Takticzne Polie"...

... czy też pozostałości po manewrach wojskowych ...

... a jako, że nie widziałem napisów "!! Увага !! Мінне поле !!" ...

... odważyłem się zrobić kilka zdjęć ;)

Park Narodowy ... przepraszam ... poligon, ciągnął się dobre 40 km. Pomimo wielkich dziur, jechało się wygodnie. Ruch był zerowy. Nikogo oprócz nas. Przy wyjeździe, kolejny szlaban i kolejny suvenir trafia w ręce przekupnego wojaka. Ten jeszcze udaje, że sprawdza nam paszporty. Oceniając go po wyglądzie i zachowaniu, jestem przekonany, że nic nie zrozumiał. W końcu puścił nas w dalszą drogę ...

Pierwszy sklep tego dnia. Maciek zjada ze cztery lody. Ten to ma możliwości ;)

Przy tym znaku, możemy spokojnie robić konkurs.
Co oznacza poniższy znak ??
a) skrzyżowanie równorzędne
b) Kościół Katolicki
c) wyrób trumien
d) inne ...


Wiem, że dziwny jestem, ale naprawdę wolę jeździć po drogach państw przez nas uznanych za zacofane. Żaden kierowca nie stworzył sytuacji "zagrożenia". Trudno w to uwierzyć ale było naprawdę bezpiecznie. Bardzo pasują mi proste zasady tam panujące - zasady "Dzikiego Zachodu". Życie odbywa się jakby w zwolnionym tempie. Ludzie są znacznie bardziej zaradni, nie psikają się śmierdzącymi aerozolami przeciwko komarom, nie muszą mieć stokrotnie przefiltrowanej wody w kranie, nie myją się pięć razy dziennie. Wiedzą, że muszą liczyć na siebie - nie mają postawy roszczeniowej. No i jeszcze jedna zaleta takich państw - jest tam o wiele więcej wolności niż w eurokołchozie. Ważniejsza dla mnie jest wolność niż bogactwo, a tylko człowiek wolny może stać się szczęśliwie bogaty. Chcącemu nigdy nie dzieje się krzywda.

Ach, jak wielki blask bije od tych Pań ...

Niestety pomimo wielu zalet, Ukraina nie jest przykładem idealnego państwa ... Ale istnieje ... czego nie można powiedzieć o Polsce. Oby nie poszli naszą drogą !!

Miło było zobaczyć "miasto dom" na drogowskazach.

Po przekroczeniu granicy, skorzystaliśmy z gościnności obsługi stacji benzynowej "BLISKA" w Lubyczy Królewskiej. Pozwolono nam rozbić namioty na dopiero co wykoszonym trawniku, skorzystać z toalet oraz darmowego prysznica. DZIĘKUJEMY.
Dalsza droga prowadziła przez Zwierzyniec i Szczebrzeszyn. Przejechaliśmy więc przez najpiękniejszą część Roztocza. Pominęliśmy Susiec i jego okolice. I tak mieliśmy półtora dnia opóźnienia. Na początku lipca, będę wypoczywał wraz z rodziną pod Biłgorajem, gdzie będzie idealna baza wypadowa. Wtedy dokładnie zwiedzę resztę tej krainy, która pomimo częstych odwiedzin, ukazuje mi ciągle nowe drogi i miejsca.

Wnętrze kościoła "na wodzie" pw. św. Jana Nepomucena - Zwierzyniec.

W Szczebrzeszynie, chrząszcz brzmi w trzcinie ... i Szczebrzeszyn z tego ... pomnika słynie ;)

Niestety wszystko co dobre musi się skończyć ;) ... choć to raczej zaleta, bo gdyby trwało wiecznie ... nie umiał bym tego właściwie docenić.

To już jest KONIEC ... powiedział zaskroniec ;)

piątek, 11 czerwca 2010

Przemyśl - Lwów - Lublin odc.2

Ulewne deszcze często zmuszały nas do niechcianych odpoczynków. We Lwowie byliśmy dopiero w czwartek po południu.

Niestety po raz kolejny zapomniałem statyw. Michał i Maciek oraz ja ... po drugiej stronie ;)

Tutaj też nastąpiło kilka oberwań chmur. W akcie desperacji, całkowicie przemoczeni rozbiliśmy obozowisko w jakiejś przyrynkowej bramie. Dopiero późnym popołudniem znaleźliśmy sensowny nocleg i udaliśmy się na zwiedzanie miasta.

W tle - Kościół Karmelitów - obecnie cerkiew św. Michała Archanioła.



Klejnot lwowskiego renesansu - Cerkiew Wołoska - fundatorem której był hospodar mołdawski Aleksander Lăpuşneanu.

ul. Rynek od strony pierzei południowej.

Wnętrze Katedry Ormiańskiej - mój numer jeden we Lwowie.

Pomnik Nikifora na Starym Mieście - obok Kościoła Dominikanów.



Czarna Kamienica we Lwowie zbudowana dla poborcy ceł - Tomasza Albertiego. Budulcem jest piaskowiec, który poczerniał ze starości.



ul. Rynek - róg pierzei południowej i zachodniej.

Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej.

Było już południe gdy doszliśmy do siebie po nocnej hulance ;) Spakowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę powrotną, odwiedzając wcześniej targowisko. Zanabyłem tam kilka suvenirów wydając ostatnie hrywny. Tego dnia nie było nam dane opuścić to miasto. Kolejna zlewa zatrzymała nas pod jakimś hipermarketem. Wyrzuciliśmy wszystkie wózki z wiaty i schowaliśmy się tam razem z rowerami. Ugotowałem obiad, który brutalnie rozprawił się z moimi kiszkami, co wyszło nam w sumie na dobre ;) W poszukiwaniu ustronnego miejsca na chwilę rozkoszy natrafiłem na bar z ogródkiem gdzie stały trzy altanki. Porozmawiałem chwilę z właścicielami, którzy zgodzili się abyśmy tam przenocowali.

Wiata na wózki przy ichtiejszej Stokrotce.

Po raz kolejny skorzystaliśmy z gościnności ukraińców.

Zwiedzanie po łebkach ma swoje zalety. Wiem, że muszę wrócić i zwiedzić to miasto jeszcze raz - dokładniej. Ktoś chętny ??

CDN ...

PS. Bardzo proszę o pomoc w uzupełnieniu podpisów pod zdjęciami oraz wyeliminowanie ew. błędów.

czwartek, 10 czerwca 2010

Przemyśl - Lwów - Lublin odc.1 /update/

Pociąg Szczecin - Przemyśl był punktualny niczym time.apple.com, dzięki czemu dokładnie o 17:50 siedziałem już w pustym przedziale klasy drugiej ... i jedynej ;) Dawno nie widziałem tak pustego pociągu.

To chyba koniec naszych kolei państwowych. Pustki na dworcach i w pociągach niczym po nalocie dywanowym ... no dobra - przed nalotem, bo czysto i schludnie ;)

Do Przemyśla dotarłem po godzinie 22. Maciek zadzwonił, że się spóźni i będzie dopiero następnego dnia około południa. Z Michałem spotkaliśmy się planowo o 7:56 na stacji i udaliśmy się na zwiedzanie jednego z najstarszych miast w Polsce. Piękne miasto ... szkoda tylko, że całe w remoncie.

Charakterystyczny element panoramy Przemyśla (troche od tyłu) - Archikatedra Rzymskokatolicka.

Kościół i klasztor Karmelitów (XVII w.) - góruje nad przemyską starówką, posiada imponujące wnętrze.

Plac Niepodległości z pomnikiem Jana Pawła II.

Plac Niepodległości z trochę innej perspektywy.

Wnętrze kościoła św. Antoniego Padewskiego.

Zamek Kazimierzowski mieszczący w swoich murach m.in. salę teatralną Towarzystwa Dramatycznego im. Aleksandra Fredry (Fredreum) - najstarszego w Polsce teatru amatorskiego.

Może ktoś pomoże mi zidentyfikować gdzie otwierałem te drzwi ??
/UPDATE/ Małgorzata nadesłała odpowiedź, za którą bardzo serdecznie dziękuję ;)
A propos drzwi:
Jest to fragment Drzwi Jubileuszowych w fasadzie zachodniej archikatedry łacińskiej (rzymskokatolickiej) w Przemyślu ufundowanych przez duchowieństwo diecezji w 2000 r. Projekt artystki Zofii Mitał. Na drzwiach przedstawiono historię diecezji, miasta Przemyśla, archikatedry.
Na widocznym fragmencie poniżej stóp Chrystusa Dobrego Pasterza wizerunki: Ojca Świętego Jana Pawła II, Marcianny Mirskiej - opiekunki sierot, kpt. Michał Pilipiec - kapelan rzeszowskiego obwodu Armii Krajowej, św. Jan z Dukli, ks. Wojciech Baudiss - jezuita (?), o. Wenanty Katarzyniec - franciszkanin.


Po obejrzeniu przemyskiego "małego co nieco", pojechaliśmy na stację sprawdzić czy jest nasz spóźnialski. Przyjechał po chwili. Zaczęło się więc od opóźnienia. Szybko je nadrobiliśmy na granicy, gdzie liczyłem na trzygodzinną przeprawę. Okazało się, że przejście granicy zajęło nam mniej czasu niż wejście na czwarte piętro ;) Chociaż nie obyło się bez problemu. W bezszczelny sposób pozbawiono nas możliwości przekroczenia granicy przejściem samochodowym. Na przejściu pieszym, już po stronie ukraińskiej, okazało się że drzwi są bardzo wąskie i rower Maćka no pasaran. Maciek zażartował, że źle go potraktowali. Jego !! Uciekiniera spod Smoleńska !! Ukraiński celnik popatrzył na Maćka i podjął szybką decyzję o przenicowaniu roweru żartownisia na drugą stronę ;) W sumie nie wiem jak to się udało, ale się udało.

Oto i rzeczony żartowniś przenicowany na "drugą stronę" ;)

Pierwsze co nas powitało na Ukrainie to ... nie da się tego opisać. Byłem w tym kraju trzy lata temu i wtedysiejsze pierwsze wrażenie było o niebo lepsze. Ich drogi przypominają mi Marty'ego. Gdy on zastanawiał się nad tym czy jest w białe czy czarne paski, tak ja zastanawiałem się czy te drogi są w dziury, czy dziury są w ... ;) ... !! Nie wiem !! ... !! Masakra !! ...

Przykład ukraińskiej myśli technicznej z zakresu drogownictwa !!

Później szybka wymiana ojro na kopiejki i już jesteśmy szczęśliwi ;) Robimy tanie zakupy w pierwszym, napotkanym sklepiku. Dosięga nas oberwanie chmury i przymusowy postój. Żiena za ladą częstuje nas kawą. Chwila rozmowy, trochę po polsku, trochę po ukraińsku. Tu wszyscy mają polskie korzenie i sentymentalnie na nas spoglądają. Są bardzo gościnni i rozmowni. Gdy mówią o Polsce, wspominają rodziców czy dziadków - oczy są podejrzanie mokre. Po chwili kapią pierwsze, skrywane łezki. Ci ludzie oddali by wiele za Polskę, a my oddaliśmy Polskę ... za tak niewiele ... kilka milionów ojro !!

Przygraniczna cerkiew w Twirży.

CDN ...

środa, 9 czerwca 2010

Rozstrzygnięcie konkursu.

Wreszcie doszedłem do siebie po wycieczce do Lwowa. Mogę więc spokojnie powrócić do konkursu i wyłonienia zwycięzcy. Tak więc. Jury w znanym już składzie podjęło jednomyślną decyzję ... Zwyciężył ... Bartek Sz. Nagroda - przewodnik ilustrowany "MAROKO" - czytany jeden raz, zostanie wyłana via Poczta Polska ... lub wręczona osobiście na ścieżce rowerowej Graff - Marina ;) Zwycięzcę proszę o przesłanie adresu.

PS. Tylko, jasna cholera - co z podatkiem ?? ... Olewamy oczywiście !! ...

wtorek, 1 czerwca 2010

Głosowanie START !!

A więc mamy trzy prace konkursowe. Rozpoczynamy głosowanie !! Głosujemy od dzisiaj (1 czerwca 2010r.) do niedzieli (6 czerwca 2010r.). Podsumowanie zapewne w poniedziałek. Insza'allah. Wszyscy liczymy na uczciwe głosowanie. Niech zwycięży najlepszy ;) Moderacja jest wyłączona, proszę więc o rozwagę słowną w komentarzach ;) Możemy głosować w komentarzach pod dowolną pracą lub pod tym postem.
... Ja tymczasem uciekam na Kresy. Życzcie nam powodzenia ... tym bardziej, że dołączył trzeci uczestnik - Michał z Wałbrzycha.