poniedziałek, 7 lutego 2011

Paris AD 2011 - odc. 1

Szczęśliwa Niśka, chwilę po wylądowaniu samolotu.

Pomysł z Paryżem to spontaniczne zabukowanie blietów Ryanair. CCC - cena czyni cuda ;) Nie mogłem się więc oprzeć i postanowiłem zabrać ze sobą Weronikę na jej pierwszy samolotowy rejs. Pomysł spodobał się również Magdzie. Szybko doklikałem jeszcze jeden bilet ... Całość kosztów podróży tymi liniami dla trzech osób i bagażu to 390 zł. Później telefon do mojej mamy i już wiemy, że wszystko pójdzie jak trza. Zaopiekuje się małą Ariadną, a my wredni rodzice możemy odlecieć.

W hotelu - istne finansowe szaleństwo - 40 €

Tanie linie lotnicze lądują na lotnisku dumnie nazywanym Paris-Beauvais. Jest to lekkie nadużycie, gdyż lotnisko znajduje się ponad 80 km od Paryża. Zatrzymujemy się tu na jedną noc. Jest późno, chcemy odpocząć, a jutro zwiedzić trochę miasto. Okazuje się, że dobrze robimy bo w mieście jest kilka atrakcji. Główna, to gotycka katedra o najwyższym sklepieniu na świecie - 48,5 m.

Katedra obecnie grozi zawaleniem i trwają prace stemplarsko-podpórkowe.

Wewnątrz katedry znajduje się ciekawy zegar astronomiczny.

Beauvais (ok 50 tyś. miszkańców), to ogólnie miłe miasteczko, chociaż z przerażeniem czytałem informacje na wikipedii ... 43% ludności zajmuje lokale o czynszu subsydiowanym, do tego jeszcze miasto zatrudnia 130 ogrodników. Socjalizm rozwinięty bardziej niż za ZSRR.

Przyjemnie się spacerowało wąskimi uliczkami ...

... niczym u nas, ani ładniej, ani czyściej ...

... zagracone podwórka ...

... połatane i dziurawe ulice.

Przewaga Beauvais nad polskimi miasteczkami to przede wszystkim wszędobylskie ławeczki ...

... i toalety publiczne.

Transport we Francji jest naprawdę drogi. Stanowczo bardziej wolę podróżować, niewygodnymi kolejami polskimi za 12zł, ukraińskimi za 8hr (3,2zł.), czy mołdawskimi za 5 lei (1,5 zł.) niż równie niewygodnymi, ale ładniej wyglądającymi i trochę szybszymi kolejami francuskimi za 13 €. Autobusy są jeszcze droższe ...
Ciężko się dogadać z Francuzami nie znając francuskiego ;) W Polsce też trudno nie znając polskiego, ale znając angielski damy radę. Tam funkcjonuje tylko francuski. Na szczęście istnieje uniwersalny język migowy i za jego pomocą udaje nam się zanabyć odpowiednie bilety.

Wreszcie na peronie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz