Szczęśliwa Niśka, chwilę po wylądowaniu samolotu.
Pomysł z Paryżem to spontaniczne zabukowanie blietów Ryanair. CCC - cena czyni cuda ;) Nie mogłem się więc oprzeć i postanowiłem zabrać ze sobą Weronikę na jej pierwszy samolotowy rejs. Pomysł spodobał się również Magdzie. Szybko doklikałem jeszcze jeden bilet ... Całość kosztów podróży tymi liniami dla trzech osób i bagażu to 390 zł. Później telefon do mojej mamy i już wiemy, że wszystko pójdzie jak trza. Zaopiekuje się małą Ariadną, a my wredni rodzice możemy odlecieć.
W hotelu - istne finansowe szaleństwo - 40 €
Tanie linie lotnicze lądują na lotnisku dumnie nazywanym Paris-Beauvais. Jest to lekkie nadużycie, gdyż lotnisko znajduje się ponad 80 km od Paryża. Zatrzymujemy się tu na jedną noc. Jest późno, chcemy odpocząć, a jutro zwiedzić trochę miasto. Okazuje się, że dobrze robimy bo w mieście jest kilka atrakcji. Główna, to gotycka katedra o najwyższym sklepieniu na świecie - 48,5 m.
Katedra obecnie grozi zawaleniem i trwają prace stemplarsko-podpórkowe.
Wewnątrz katedry znajduje się ciekawy zegar astronomiczny.
Beauvais (ok 50 tyś. miszkańców), to ogólnie miłe miasteczko, chociaż z przerażeniem czytałem informacje na wikipedii ... 43% ludności zajmuje lokale o czynszu subsydiowanym, do tego jeszcze miasto zatrudnia 130 ogrodników. Socjalizm rozwinięty bardziej niż za ZSRR.
Przyjemnie się spacerowało wąskimi uliczkami ...
... niczym u nas, ani ładniej, ani czyściej ...
... zagracone podwórka ...
... połatane i dziurawe ulice.
Przewaga Beauvais nad polskimi miasteczkami to przede wszystkim wszędobylskie ławeczki ...
... i toalety publiczne.
Transport we Francji jest naprawdę drogi. Stanowczo bardziej wolę podróżować, niewygodnymi kolejami polskimi za 12zł, ukraińskimi za 8hr (3,2zł.), czy mołdawskimi za 5 lei (1,5 zł.) niż równie niewygodnymi, ale ładniej wyglądającymi i trochę szybszymi kolejami francuskimi za 13 €. Autobusy są jeszcze droższe ...
Ciężko się dogadać z Francuzami nie znając francuskiego ;) W Polsce też trudno nie znając polskiego, ale znając angielski damy radę. Tam funkcjonuje tylko francuski. Na szczęście istnieje uniwersalny język migowy i za jego pomocą udaje nam się zanabyć odpowiednie bilety.
Wreszcie na peronie.
poniedziałek, 7 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz