czwartek, 25 listopada 2010

Koniec politycznej kloaki !!

Coś mi się ostatnio wdepło w gówno. Nic tylko ta polityka ...

No to czas na zmianę tematu !!

Zabukowałem właśnie trzy bilety Ryanair do Paryża. Lecimy więc z szanowną ślubną i pierworodną we styczniu na pięć dni. W drugiej połowie stycznia ... znaczy 22-27 stycznia 2011 r. Nie wiem po co to robię - panicznie boję się latać. Ba !! Boję się latać, ale uwielbiam to robić. Śmiem nawet, choć trochę nieśmiało ;), twierdzić że dobry start i dobre lądowanie są przyjemniejsze od seksu. No dobra, może trochę przesadziłem ... ale ... W każdym razie uwielbiam latać, choć strasznie się boję. Też tak macie, czy tylko ja taki dziwny jestem ?? Dodatkowo, w tej "grze wstępnej" mam gratisowy bodziec pobudzający. Moje współtowarzyszki nigdy wcześniej "tego" nie robiły !! Po powrocie napiszemy do "Jestem" - "Mój pierwszy raz" ;) Oj będzie się działo ...

Dokładnych planów jeszcze brak. Po prostu, latamy sobie niczym "Wniebowzięci", tyle że nie musimy w totka szóstki trafiać ;) Lecimy po mojemu, czyli mocno nisko budżetowo. Noclegi HospitalityClub, chyba że zaoferuje się ktoś bardziej lub mniej znajomy. Przyjmiemy każdą propozycję ... Może przesadziłem z tym niskim budżetem ... będzie jeden poważny wydatek - Disneyland.

A teraz z innej beczki ...

Postanowiłem Niśce zrobić prezenta na Mikołaja. Taka, mała realizacja wielkiego marzenia. Jak nigdy, poszedłem po nią do szkoły i mówię że mam niespodziankę. Tylko kilka warunków ... Weronika zapowiedziała, że nie będzie marudziła i nie będzie się niczego bała. Hahaha. Już to widzę ... No takiego strachulca to świat nie widział !! Poszliśmy do jakiegoś studia urody czy cuś takiego. Spełniłem jej największe marzenie - przekuła uszy . Boże !! Co ona tam dawała. Jednocześnie chciała mieć przekute uszy i uciec stamtąd jak najszybciej. Zaciskanie zębów, pięści ... niczym ja wchodzący na pokład ... Ale dam jej jeszcze jedną szansę ...

Mam nadzieję, że trauma ...

... i zaciśnięte pięści, nie pozostaną jej do końca życia.

Po zabiegu, jak zwykle okazało się, że bólu było NIC, a wszystkim był strach. Cała Nika !! Strachobulec !! Gdy okazało się, że nie boli to bardziej od klapa w tyłek, szczęśliwa wróciła do domu. Nawet sama z siebie odrobiła lekcje ...

Dumna z siebie szybko wróciła do spraw codziennych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz