poniedziałek, 27 grudnia 2010

Idzie lepsze ...

Wreszcie !! Po latach całkowitej degrengolady muzycznej, nastał czas gdy znowu mogę cieszyć się rodzimą muzyką. No bo ileż można dawać dupy ?? Po reaktywacji Perfectu, T'Love, Maanamu, Bajmu i innych gównozjadów, wreszcie jest ... a nawet są ... aż dwie genialne polskie płyty.


Pierwsza rewelacja to dziadki Acid Drinkers. Naprawdę kawał dobrej nuty ... pomimo iż nie ma tam ani jednego utworu ich autorstwa. Same covery. Ale jak zaaranżowane ???? Super robota !!


Druga rewelacja roku 2010 to również weterani polskiej sceny rockowej - Proletaryat. Płyta jest super (no może poza kilkoma tekstami). Więcej chyba pisać nie trzeba ...

Jak widać rok 2010, był wyjątkowo płodny ;) Gdyby można utrzymać taką średnią ... dwie dobre płyty rocznie, zyskałbym nadzieję, że jednak nie jest tak źle jak myślę.


W tamtym roku zresztą, też nie było źle ... miałem co posłuchać. Armia wydała płytę "Der Prozess" ...


... oraz Kult - "Hurra !!"

Oczywiście polecam, bez wyjątku !!

wtorek, 21 grudnia 2010

Życzenia świąteczne.

Serdeczne życzenia zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, składam wszystkim obecnym oraz przyszłym czytelnikom bloga tego.


A ... i nie zapomnijcie, że w wigilię gadamy ludzkim głosem ;)

sobota, 4 grudnia 2010

"Nowa działka" foto

Jakoś trzeba zarobić na podróże ;) Dlatego też postanowiłem wyjść z ukrycia i rozpocząć internetową prezentację siebie jako fotografa ślubnego. Ciężki to rynek ...

Od wielu lat popełniam jakieś śluby, chrzty czy komunie. Do tej pory jednak wystarczyła "reklama szeptana", czyli znajomy - znajomemu itp itd. Ale niestety ... moje podróże wymagają coraz większych nakładów finansowych. buuuuu

Zapraszam na stronę Tcherpaq blog o ... fotografii ślubnej. Można się tam zapoznać z moją ofertą. Oczywiście wszystko jest możliwe i przyjmę każdą rozsądną propozycję ;) POLECAM

czwartek, 25 listopada 2010

Koniec politycznej kloaki !!

Coś mi się ostatnio wdepło w gówno. Nic tylko ta polityka ...

No to czas na zmianę tematu !!

Zabukowałem właśnie trzy bilety Ryanair do Paryża. Lecimy więc z szanowną ślubną i pierworodną we styczniu na pięć dni. W drugiej połowie stycznia ... znaczy 22-27 stycznia 2011 r. Nie wiem po co to robię - panicznie boję się latać. Ba !! Boję się latać, ale uwielbiam to robić. Śmiem nawet, choć trochę nieśmiało ;), twierdzić że dobry start i dobre lądowanie są przyjemniejsze od seksu. No dobra, może trochę przesadziłem ... ale ... W każdym razie uwielbiam latać, choć strasznie się boję. Też tak macie, czy tylko ja taki dziwny jestem ?? Dodatkowo, w tej "grze wstępnej" mam gratisowy bodziec pobudzający. Moje współtowarzyszki nigdy wcześniej "tego" nie robiły !! Po powrocie napiszemy do "Jestem" - "Mój pierwszy raz" ;) Oj będzie się działo ...

Dokładnych planów jeszcze brak. Po prostu, latamy sobie niczym "Wniebowzięci", tyle że nie musimy w totka szóstki trafiać ;) Lecimy po mojemu, czyli mocno nisko budżetowo. Noclegi HospitalityClub, chyba że zaoferuje się ktoś bardziej lub mniej znajomy. Przyjmiemy każdą propozycję ... Może przesadziłem z tym niskim budżetem ... będzie jeden poważny wydatek - Disneyland.

A teraz z innej beczki ...

Postanowiłem Niśce zrobić prezenta na Mikołaja. Taka, mała realizacja wielkiego marzenia. Jak nigdy, poszedłem po nią do szkoły i mówię że mam niespodziankę. Tylko kilka warunków ... Weronika zapowiedziała, że nie będzie marudziła i nie będzie się niczego bała. Hahaha. Już to widzę ... No takiego strachulca to świat nie widział !! Poszliśmy do jakiegoś studia urody czy cuś takiego. Spełniłem jej największe marzenie - przekuła uszy . Boże !! Co ona tam dawała. Jednocześnie chciała mieć przekute uszy i uciec stamtąd jak najszybciej. Zaciskanie zębów, pięści ... niczym ja wchodzący na pokład ... Ale dam jej jeszcze jedną szansę ...

Mam nadzieję, że trauma ...

... i zaciśnięte pięści, nie pozostaną jej do końca życia.

Po zabiegu, jak zwykle okazało się, że bólu było NIC, a wszystkim był strach. Cała Nika !! Strachobulec !! Gdy okazało się, że nie boli to bardziej od klapa w tyłek, szczęśliwa wróciła do domu. Nawet sama z siebie odrobiła lekcje ...

Dumna z siebie szybko wróciła do spraw codziennych.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Pokemony atakują - suplement.

Wreszcie upolowałem Marilyn'kę. Czyż komentarz nie jest zbędny ?? No może poza tym, że kilka dni przed wywieszeniem tych plakatów "lista numer trzy" przegłosowała w Sejmie ustawę o zakazie palenia papierosów w miejscach publicznych ...

Marilyn Monroe podobnie jak twórcy tego czegoś, nie grzeszyła inteligencją ...

!! PIEPRZENI HIPOKRYCI !!

poniedziałek, 15 listopada 2010

Pokemony atakują - next part

Dzisiejsze polowanie zakończyło się sukcesem. Chociaż nie upolowałem Marylin to i tak jestem zadowolony. Jest kilka rodzynków ;) Dzisiaj nie króluje lista numer trzy ...

Na dobry początek "Liwia Lubi Lublin"

Genialna jest ta Pani. Ubawiła mnie po pachy. Nawet pamiętam pierwowzór. Tam dopiero była przekazana moc !! Rozumię, że ta Pani nie ma pomysłu na hasło, ale jak już czerpać z czyjejś twórczości to wybór jest spory. Dlaczego akurat ma to być najgorszy wybór ?? A oryginał leciał tak: "Regina z Lublina" oraz "Pani Regina, Prezydentem Lublina"

Ruda do Rady, a pokemony na księżyc.

Tutaj stawiam znak równości. Ruda naprawdę się wysiliła i podczas tego wysiłku ... pękł jej ostatni zwój mózgowy. Tak trzymaj !! Teraz jesteś prawdziwie sztuczną inteligencją !! Ja cie nie pierdole !!
Nie mogę się powstrzymać od przytoczenia dowcipu ... Rudy do łysego - Co, Bozia włosków nie dała ?? Na co łysy - Dawała, dawała, ale rudych nie chciałem ...

Trzy paski na dresie, wzmagają moją czujność i nakazują mi sądzić, że Adidas też jest w to zamieszany ...

Tutaj to lajcik. Czepiam się tylko dla zasady. Raz, że jakiś dziwny papier, a dwa że face tej Pani też jakioś dziwnie się prezentuje. Poskąpiono na fotografa to i nie powiedział, że w dresie to na stadion się chodzi, do tego bałagan na głowie i nie domalowane usta. FUJ ...

Taka tam "nasza baba" ;)

Po co iść do fotografa ?? Mam komóreczke to sama strzele se foteczke ;) "Swój chłop" wśród bab. hehehe. Hasełko, takie na topie. Że niby mój Lublin, to i mój kandydat. Teraz wszystko jest nasze ... Kurwa, ale bełkot. I dlaczego "kandydat" jest z dużej litery. W Pani programie wyborczym zmieniły się nawet zasady języka polskiego ?? O ile ma Pani jakikolwiek program ...


Brawo dla tej Pani. Ona jest z ludźmi potrzebującymi pomocy ... więc na pewno nie ze mną. Chociaż jedna pragnie pomagać tylko potrzebującym pomocy !! I tak trzymać !! Tylko niech się Pani nie rozmyśli i nie zacznie pomagać również mnie ... oczywiście pod przymusem i za moje pieniądze.

Skąd w pokemonach przeświadczenie, że lepiej dać bzdurne hasło niż nie dać go wcale ??

Wysilcie te swoje puste móżdżki i napiszcie coś o sobie - sensownego, do jasnej cholery !!

Czas zrobić porządek !! Niech moc będzie z Wami - pokemonami !!

piątek, 12 listopada 2010

KU PRZESTRODZE !!

Kiedyś czytałem świetny zbiór opowiadań Rolanda Topora - "Cztery róże dla Lucienne". Całość jest wybitnie mocna, ale jedno opowiadanie może posłużyć jako idealny obraz dla wszystkich tych, którzy za wszelką cenę chcą mi pomóc. Szczególnie mocne jest to dzisiaj, w przeddzień wyborów. Dedykuję więc to opowiadanie pani Annie Augustyniak, która prosi - "podaj dłoń - chcę Ci pomóc", oraz innym pokemonom z podobnymi hasłami.

Roland Topor

WYBAWCY

Dziwny widok roztoczył się przed oczyma Ziemian, gdy wysiedli ze statku kosmicznego na tej planecie w odległej galaktyce. Powierzchnia globu, jak okiem sięgnąć, była gładka i płaska. Żadnych wzniesień, żadnej roślinności, nic tylko klatki. Długi rząd klatek, aż po horyzont. Kształtem przypominały nieco pomieszczenia, w jakich na ziemi trzyma się ptaki, ale zawierały coś zupełnie innego.
To, co zawierały, przypominało nieco ludzi.
W każdej klatce siedział jeden człekopodobny.
Jak długo trwała ich niewola? Zapewne długo, bo sprawiali wrażenie dziwnie bezwładnych.
Ziemianom na ten widok krajały się serca.
— Trzeba ich uwolnić! Natychmiast!
— Cóż za tyran zgotował im taki los!?
— Śpieszmy się. Może gdzieś niedaleko kręcą się strażnicy?
— A jeśli oni są niebezpieczni?
Dowódca wyprawy zabrał glos:
— Uwolnimy ich z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Nie wyglądają groźnie, biedaczyska!
— A nawet gdyby, to nie możemy ich tak zostawić!
Zbliżyli się do pierwszej klatki. Człekopodobny patrzył na nich, nie okazując najmniejszego wzruszenia. Ani strachu, ani wdzięczności, nic. Wydał tylko kilka dziwnych dźwięków, nie zadając sobie nawet trudu otwarcia ust. Kapitan uśmiechnął się do niego serdecznie.
— Biedny przyjacielu, nic nie rozumiem z twoich wywodów. Najpierw cię stąd wyciągniemy, a potem przyjdzie czas na naukę języków obcych.
Członkowie załogi nie zwlekając wzięli się do piłowania krat. Gdy skończyli, więzień zmarł.
Zakłopotany kapitan zwrócił się do lekarza pokładowego:
— Co pan o tym sądzi?
— Hm, trudno powiedzieć. Może wzruszenie, wywołane odzyskaniem wolności, okazało się za silne. Serce, lub jakiś jego odpowiednik, nie wytrzymało. Będziemy ostrożniejsi przy następnych.
Podeszli do drugiej klatki.
Zanim jednak zabrali się do piłowania, pokazali człekopodobnemu na migi, co zamierzają zrobić. Jedyną odpowiedzią były dwa czy trzy niewyraźne jęki. Tak jak poprzedni, i ten więzień nie przeżył odzyskania wolności.
Wyzionął ducha, gdy upadła ostatnia krata.
Zrobili jeszcze dziesięć prób, wszystko na nic.
Kapitan wybuchnął:
— Nędzni niewolnicy! Tak się przywiązali do upokarzającej sytuacji, że wolność ich zabija! Muszą mieć klatkę, żeby żyć! Ale ja ich uwolnię, uwolnię, choćby od tego wszyscy mieli zdechnąć!
Ludzie z coraz większą wściekłością i uporem piłowali kraty, a więźniowie umierali. Lekarz wrócił do pierwszej klatki, by zbadać zwłoki.
Nieco później podszedł do niego kapitan z resztą załogi.
Jak okiem sięgnąć, widać było teraz rozbebeszone klatki i trupy człekopodobnych.
— Ani jeden — mruczał kapitan — ani jeden nie przeżył.
Lekarz podniósł się znad ciała, które właśnie zbadał. Miał dziwny wzrok.
— To nie klatki, to ich kręgosłupy.


Ciekawe kiedy dotrzecie do mojego ostatniego kręgu ?? Kiedy już naprawdę i ostatecznie mnie uśmiercicie ?? Póki co, ostatkiem sił krzyczę :   N I E   P O M A G A J C I E    M I    !!    ZNIKNIJCIE  MI  Z  OCZU, a w szybkim tempie będzie można przywrócić prawdziwą normalność. Może kręgosłup odrośnie ...

czwartek, 11 listopada 2010

Czy Wy nas macie za idiotów ?? ... tak, tak

Dzisiaj wyszedłem na spacer ... HA !! Fajnie zabrzmiało ;) Na spacer wyszedłem w jednym, jedynym celu - aby przybliżyć Wam sylwetki złodziei i oszustów, poszukiwanych listami gończymi. No dobra, to nie były listy gończe, ale te mordy mówią same za siebie. Szkoda, że brak jest napisu "Poszukiwany żywy lub martwy - nagroda 2000 $". Oj, wyszedłbym na polowanie. Póki co zbieram te ryje i wykorzystuję zamiast tarcz strzelniczych. Każdy strzał, to strzał w dziesiątkę !! Ups, przepraszam. Najwięcej jest strzałów w trójkę ...

To pierwszy plakat wyborczy jaki zauważyłem. Byłem przekonany, że to "szczyt szczytów", ale ...

... ale później zobaczyłem to ...

... to ...

... i to.

Panie Sobczak, jaki jest Twój udział w powstaniu lubelskiego lotniska ?? Żaden !!
Panie Tusk, ileś Pan wybudował szkół, boisk czy mostów ... a ileś Pan zamknął ?? Zero do kilkuset !!

Jak widać moc ciągle z trójką, a gdzie Wałęsa nie wystarczy ...

... tam żłoby ... Obamę poślą.

O JA PIERDOLE !! Ludzie !! Wy naprawdę popieracie ludzi tak beszczelnie ubiegających się o Wasz głos ?? Kłamstwo, obłuda, bezsensowne hasła ... To się dla Was liczy ??

Później było już tylko gorzej. "Święty" Hiszpan co w życiu w Hiszpanii nie był ...

... oraz "Święty" Czech przekonany, że Most Karola jest w Lądku Zdrój ... znaczy Londynie.

Jak widać matematyka nie jest moją dobrą stroną. Nigdy nie zrozumie jak trójka stała się dziesiątką. Słowem nawet nie jęknęła o numerze listy, byle strzał odbył się w sam środeczek. A w środeczku mamy przecież fioła, znaczy miejsce gdzie się pokazuje choremu, że jest psychiczny. No weźcie i zmierzcie sami, skoro mnie nie wierzycie.

Próbowałem się jakoś wstrzelić w tą dziesiątkę. Spudłowałem ...

... i strzelałem na oślep ... jeden ...

... pięć ...

... i sześć.

Dzisiaj byłem tylko na swojej dzielnicy i w centrum, ale jutro wybiorę się dalej. Podobno na LSMach jest Marilyn Monroe z trzema fajkami w łapsku i krzycząca, że "Three is sexy". Podobno ciężko ją upolować, więc jeśli ktoś to już zrobił proszę o fotkę na maila. Jest też jakaś "Ruda do Rady" ...

I na zakończenie listy numer "three is sexy", wyjątek potwierdzający regułę. Odrobina normalności. Brawo dla tej Pani. Przykro mi tylko, że na Panią nie zagłosuję i do głosowania na Panią, nikogo nie zachęcę. Wręcz nawet przeciwnie, do głosowania na kogokolwiek z tej listy będę stanowczo zniechęcał.

Imię, nazwisko, okręg i podziękowanie - czy tyle nie wystarczy ??

"Piątka" była trochę mniej beszczelna, ale kilka strzałów też zaliczyła. Hasła na tej liście, były bardziej zagmatwane i na pierwszy rzut oka bardziej kojarzyły się z programem partii. Niestety to wszystko to też tylko oklepane slogany, słowa klucze. Sam socjalistyczny bełkot ... ciągle by tylko pomagali, coś dzielili itp itd.

"Pomagam i wiem jak to robić !" - sobie i swoim bliskim.

Tutaj przypomniała mi się komunistyczna anegdotka, jak to Rosjanie brali od nas węgiel, a my w zamian za to dawaliśmy im zboże ;) Uczciwe ??

Skoro nie mogę być "Bliżej ludzkich spraw" jak koleżanka z PO, bendem "W centrum ludzkich spraw".

Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale wybory prezydenckie z 1990r. i udział w nich Stanisława Tymińskiego, to po latach klasa sama w sobie.

Zamiast medalika można powiesić koniczynkę. Czemu nie ?? Zawsze to coś wspólnego z PSL-em ...

Ciekawe co ta Pani ma wspólnego z PSL ?? Śmiem twierdzić, że ludowcem to ona nie jest !!

I przyjmijcie, drodzy wyborcy wreszcie do wiadomości, że skoro na nich głosujemy to oni będą nas reprezentować. Tu i tam. Przez kilka lat. A skoro dzisiaj nie mają wstydu, to na pewno nie nabędą go w trakcie kadencji.

Nie czaję co ma wspólnego bezpartyjność z gwarancją rozwoju.

No więc właśnie, jak to jest ?? Czy Wy nas macie za idiotów ... ?? A jakże by inaczej ?? Skoro dajecie się tak traktować, to tak Was traktujemy !! A ja mówię STOP !!

Niestety takich mamy polityków, jakie mamy społeczeństwo. Kwadratura koła czy walka z wiatrakami ... Jak kto woli.

Już niedługo "posypią się głowy" i wszystko wróci do "normalności".

Zbliża się 21 listopada. Długo szukałem i jakoś nie znalazłem postaci, na którą mógłbym z czystym sumieniem zagłosować. I wszystkim Wam również radzę, aby zignorować te sprane berety i zastanowić się poważnie czy taką chcemy Polskę jakich mamy kandydatów do pełnienia odpowiedzialnych funkcji publicznych ??

O ile powyborcze śmieci albo znikną, albo da się je łatwo i tanio posprzątać na nasz koszt, o tyle utrzymanie tej "armii pokemonów" już łatwe i tanie nie będzie, a wszystkie bzdury przez nich uchwalone same nie znikną.

niedziela, 31 października 2010

Jestem listkiem dębu ...

Córka moja starsza, to obecnie drugoklasistka - lat 7. Nie będę tutaj ochał-achał, bo wiadomo że każdy rodzic widzi swoje dziecko w innym świetle. Chciałem tylko zaprezentować jej opowiadanie, radosną twórczość uskutecznioną na lekcji j. polskiego.

Jestem listkiem dębu.

Jestem listkiem dębu. Tak zaczyna się moja opowieść. Wisiałam bardzo długo na drzewie. Zawsze śniłam o podróżach. Aż w końcu jesienny wiatr porwał mnie ze sobą. Widziałam: pola, chaty, łąki, lasy, zagajniki i polne ścieżki. I zatrzymałam się w ogrodzie. Był tam domek na drzewie. Znalazła mnie tam mała dziewczynka. Wzięła mnie i poprosiła tatę, aby mnie wstawił do kolekcji. Wziął szybkę i mnie za nią wsadził. Szybkę powiesił w domku na drzewie. Było tam bardzo dużo innych liści.
Ta dziewczynka nazywała się Ola. Ola myślała, że ja jestem królewną - bo tak wyglądałam: miałam spódniczkę i bluzeczkę z liści. Później stała się katastrofa !!! Był huragan. Wszystko spadło. Bum !!! Szybka rozbiła się. Porwał mnie huragan. I zamarzłam. Tak kończy się ta opowieść.
THE END


Ja jestem pod wrażeniem ... Szkoda, że z czasem doroślejemy ...

środa, 20 października 2010

Besarabska Jesień '10 Odessa - Lublin

Z Tiraspola udałem się z powrotem do granicy z Mołdawią i niestety okazało się, że jest to przejście tylko dla "swoich", czyli Mołdawian i Naddniestrzańców. Oczywiście mógłbym się przez nie przedostać, ale kosztowało by mnie to 20$, a to kłóciło by się z moimi zasadami. Można dać łapówkę, ale za "coś". Tu zabrakło tego czegoś, nawet szlabanu by nie podnieśli, bo go nie było. Zły postanowiłem pojechać objazdem, trochę na około. Przekraczając granicę z Ukrainą i obliczając dodatkowe kilometry, postanowiłem jak najszybciej dojechać do Odessy i pominąć odwiedzenie Twierdzy Akerman. Wiedziałem, że pociąg do Lwowa mam o 19:05 i chciałem na niego zdążyć. Na stacji kolejowej byłem za pięć osiemnasta i okazało się, że jest wagon jadący bezpośrednio do Lublina. Pociąg rusza za pięć minut ... Zdążyłem.

Do Odessy wjechałem przed szesnastą.

Tego dnia pobiłem swój rowerowy rekord. Przejechałem 140 kilometrów w osiem godzin z pełnym obciążeniem i dodatkowo przekraczając dwie granice. Padłem jak zabity w swoim przedziale klasy kupe. We Lwowie wyskoczyłem do sklepu zrobić ostatnie zakupy "wolnocłowe". Dwa wina Kagor, dwie żurawinki Nemiroff, dwa ziołowe Balzamy i dwa kartony PallMall. Fajki po sprzedaży zasponsorowały mi pozostałe zakupy. Trochę bałem się, że przegiołem z ilością i moja kontrabanda zostanie ujawniona przy kontroli na granicy. Niepotrzebnie ... Tym razem mi się udało. Nie udało się za to innym. Wagon dokładnie sprawdzono, porozkręcano i poskręcano z powrotem. Znaleziono dwa wory fajek i bóg wie co jeszcze ...

Polski celnik podczas pracy ze śmieciami.

W Przemyślu zmieniono nam podwozie, a gdy je zmieniano wyskoczyliśmy z zapoznanymi Polakami zwiedzić miasto. Przejąłem rolę przewodnika oprowadzając ich po Starym Mieście. Zaszliśmy do Muzeum Dzwonów i Fajek, gdzie nigdy wcześniej nie byłem, bo albo było zamknięte albo nie miałem czasu.

Zapoznani w pociągu Polacy z Gdańska - pozdrawiam.

Formy do odlewania dzwonów ...

... oraz gotowy dzwon.

Przemyśl jest takim naszym, polskim zagłębiem ludwisarskim. Powstały tu trzy dzwony na zamówienie Papieża Piusa XI, ponad 200 dzwonów wykonanych dla Ojca świętego Jana Pawła II, dzwon do Katedry Lubelskiej, dzwon na „Dar Pomorza”, trzy dzwony na polskie cmentarze w Katyniu, Charkowie i Miednoje, największy dzwon wykonany w historii Polski 11600 kg oraz wiele, wiele, wiele innych.

Tylu fajek w jednym miejscu ...

... nie widziałem jeszcze.

Po muzeum mieliśmy jeszcze dużo czasu aby poszwędać się trochę po mieście. Obeszliśmy wszystkie ważniejsze zabytki i wróciliśmy do pociągu z kilkoma polskimi piwami. Jakoś nie mogłem się przekonać do rodzimych wyrobów browarniczych i znowu utwierdziłem się w przekonaniu o słuszności niepicia.

Trzy kamienne postacie wieńczące schody kościoła Franciszkanów wyszły spod dłuta Fabiana Fesingera.

Wnętrze Kościóła Karmelitów

Nie wiem dlaczego ale zawsze mylę tego herbowego niedźwiedzia z ... dzikiem.

Na zakończenie chciałem jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, które pomogły mi w mojej podróży. Zacznę więc od Leonida ze Lwowa - dziękuję. Valentin, Żenia, Inspirado, Rois i wszyscy inni z Kiszyniowa, pominięci imiennie, ale mający swój wkład - dziękuję.
Już za Wami tęsknię ...
Do zobaczenia w przyszłym roku ...

Besarabska Jesień '10 Naddniestrze ... czyli państwo, którego nie ma.

Naddniestrzańska Republika Moldovy - państrwo, które nie istnieje na żadnej mapie i nie jest uznawane przez żadne inne państwo świata. Uznawane jest jednie przez podobne sobie niby państwa - Abchazję i Osetię Południową. Bardzo to dla mnie dziwne i niezrozumiałe, bo Naddniestrze posiada wszelkie znamiona państwowości. Ma swój parlament, prezydenta, wojsko, milicję, walutę i całkowicie niezależne prawo i granicę.

Rejestracja pridniestrowska - ciekawe czy można na takiej wjechać do Polski ;)

Ciekawą sprawą jest Rubel Naddniestrzański, bity w Mennicy Polskiej. Swego czasu powstał nawet wielki międzynarodowy konflikt ... bo jak to tak można bić walutę dla państwa które nie istnieje. Na szczęście biznes is biznes i MP wytłumaczyła ten fakt, że realizuje zamówienie klepania żetonów a nie waluty. Polak potrafi ...
Kolejna ciekawostka monetarna to awers na którym widnieje ta sama postać niezależnie od nominału - Aleksandra Suworowa.
Szkoda, że nie udało mi się pozyskać, przynajmniej do zdjęcia "żetonu" 25 dolarowego, byłby dopełnieniem dziwów tego państwa ;)

Najpiękniejsza waluta świata - Rubel Naddniestrzański ...

... jest bita w Polskiej Mennicy Państwowej.

Jadąc tam byłem pełen obaw. Przede wszystkim bezpieczeństwo - bo czy uda mi się wydostać z tego państwa w razie "W", skoro nie ma tutaj żadnej polskiej placówki dyplomatycznej ?? Pierwsze co musiałem zrobić to wymienić swoje ostatnie, paskudne eurosie na piękne ruble. Czytając wcześniej o Naddniestrzu jako o "skansenie komunizmu", byłem przekonany o problemach przy wymianie i wszelkich innych codziennych czynnościach. Oczywiście okazało się to kolejną bzdurą z pewnego "Przewodnika po Mołdawii" ... Tfu ... szkoda kasy. Okazało się, że poza obowiązkiem zameldowania się nie istnieją inne utrudnienia pobytu w tym kraju. Mnogość banków zaskoczyła mnie ... niczym w Lublinie na Krakowskim Przedmieściu ... do tego, same egzotyczne nazwy ;)

Niespotykany w Polsce Gazprom Bank ...

... oraz główny Bank Republiki Naddniestrza.

Oficjalnie Naddniestrze jest biedniejsze nawet od Moldovy, co kwalifikuje je do określenia jako najbiedniejsze państwo Europy (gdyby istniało oczywiście). Dane oficjalne są jednak lekko mówiąc nieprawdziwe, bo nie obejmują najważniejszej dziedziny gospodarki - nielegalnego przemysłu zbrojeniowego. A ten kwitnie w najlepsze. Podobno największe na świecie podziemne, nielegalne fabryki broni zaopatrują większość "nielegalnych" armii świata w tym wszelkiej maści terrorystów. Fabryki są własnością ukraińskich oraz rosyjskich oligarchów co zapewnia im długi i beztroski byt oraz odpowiednie licencje na produkcję nowoczesnej broni. Zapakowane po brzegi ciężarówki jeżdżą przez nikogo nie zaczepiane do Odessy, gdzie są rozpakowywane i wysyłane w świat. Gdzie dokładnie - nikt nie wie. Nad "bezpieczeństwem" przemysłu Naddniestrzańskiego czuwa stacjonująca tu 14 armia rosyjska.

Ten tank, mógłby znaleźć się w herbie państwowym ;)

Na bilbordzie w tle, Dmitrij Miedwiediew ściskający prawicę Igora Smirnowa.

Wszędzie jest widoczna przyjaźń rosyjsko - naddniestrzańska. Początkowo myślałem, że to tak tylko na pokaz, ale po rozmowach z ludźmi wiem jak wielka jest ich miłość do Matki Rosji. I całkiem słusznie zresztą ... z ich punktu widzenia. Gdyby nie pomoc Rosji, dawno poumieraliby z głodu. Matuszka zapewniła im naprawdę niezłe warunki życia, z roku na rok coraz lepsze.

Eleganckie sklepy ...

... z eleganckimi dekoracjami ...

... elegancki bulwar naddniestrzański ...

... eleganckie ulice ...

... oraz kamienice ...

... i przede wszystkim, eleganckie panie. Francja elegancja !!

Naprawdę byłem pod wrażeniem czystości, ogólnie panującego ładu i składu czy poczucia estetyki tutejszej ludności. Stolica - Tiraspol to około 160 tysięcy mieszkańców, co stanowi prawie połowę całego społeczeństwa. Choć nie ma tu praktycznie żadnych zabytków czy innych powszechnie uznawanych atrakcyj, miasto bardzo mi się spodobało ... pomimo wszędobylskiego Lenina, Marksa czy Engelsa.

Memoriał Sławy ...

... naprzeciwko, siedziba władz Naddniestrza ...

... Lenin, jak widać - wiecznie żywy ...

... tu akurat "żyje", pod Domem Sowietów.

Jedna z wielu "wpływowych" komunistek ... a dobra, "wpływowa" komunistka to ... martwa komunistka.

Bardzo podobała mi się zadbana zieleń. Tak jakoś kolorowo wszędzie było i wcale dominującym kolorem nie była komunistyczna czerwień. Wielki plac Suworowa, Memoriał Sławy, Park Pabiedy czy Bulwar Naddniestrzański to naprawdę pięknie skomponowane tereny.

Piękny pomnik założyciela miasta Aleksandra Suworowa.

Wielcy Naddniestrzanie - instalacja przy Pałacu Republiki i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Biznes to przede wszystkim koncern Sheriff, własność syna pana prezydenta. Są to między innymi: sieć supermarketów oraz stacji benzynowych, a także elitarny klub futbolowy ze wspaniałym kompleksem sportowym. Istnieje też small biznes, nieźle rozwinięty. Da się kupić praktycznie wszystko, a ceny są na naszym polskim poziomie.

Dom Towarowy, takie skrzyżowanie GS-u z Pewexem.

Podobała mi się możliwość kupienia piwa ot tak, na ulicy ...

... bez koncesji, sanepidu, akcyzy smakuje lepiej i kosztuje tylko 1,2 zł.

Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze raz odwiedzić to państwo. Chciałbym poznać więcej niż tym razem i nie ograniczać się do stolicy. Chociaż podróż rowerem do granicy czyli ok. 70km, dała mi namiastkę tego jak żyje się w innych miastach oraz na wsi, nie podejmę się opisywania ...