sobota, 17 grudnia 2011

Koniec roku - czas podsumowań.

Co ciekawego wydarzyło się w roku 2011 ??

Chyba najgorsze co mi się przytrafiło to ... coraz rzadsze wpisy na blogu ;) Ale poza tym to już same zalety ... Wystartowało Stowarzyszenie Podróżników Dookoła Świata, na którego strony przeniosłem swoje relacje i fotografie www.dookola-swiata.com. Takie teraz, moje oczko w głowie ...

A tak bardziej po kolei:

styczeń - prezent urodzinowy dla Weroniki - wyjeżdżamy na tydzień do Paryża
luty - pierwsza z (cyklicznych już) wystaw fotografii podróżniczej w DDK Bronowice
marzec - samotna wyprawa dookoła Sardynii
kwiecień - przygotowania do sezonu i małe wycieczki po regionie
maj - pierwsza kilkudniowa wyprawa w pełnym składzie rodzinnym - kierunek Sobibór
czerwiec - polowanie na białowieskie żubry
lipiec - wielka, miesięczna wyprawa rowerowa "Bezdrożami Ukrainy i Mołdawii" - pierwsza tak długa wyprawa w pełnym składzie - dwa Stare Rowery oraz Ariadna (lat 2) i Weronika (lat 8)
sierpień - Augustów i Suwałki - wyjazd ten zapoczątkował nowy cykl podróżniczy "Ciąganie byle czego za ... rowerem".



wrzesień - III Rowerowy Plener Fotograficzny
październik - samotnie dookoła Sycylii
listopad - w tym miesiącu niedźwiedzie idą spać

20 grudnia wyjeżdżamy z M. do Pragi, aby spędzić tam ... upojny miesiąc miodowy. No dobra, może nie miodowy i może nie miesiąc, ale kilka dni w Pradze w luksusowym hotelu. Ha !! Tośmy się szarpnęli ;) Ale cóż ... dziesiąta rocznica ślubu zdarza się tylko jeden raz w życiu ;) Może nie schamiejemy w tych luksusach ...

Co było jeszcze ??
Muzyczne odkrycie mijającego roku, to genialne radio internetowe RadioWid

wtorek, 1 listopada 2011

Rowerem Dookoła Sycylii '11 - króciutko ;)

Coś ostatnio nie mam ochoty pisać. Nie chcem, ale muszem ... dla przyzwoitości. Tutaj jednak przedstawię tylko kilka zdjęć, a opisy pojawią się na stronie Stowarzyszenia www.dookola-swiata.com Tam też jest pełniejsza galeria zdjęć z tego wyjazdu. Zapraszam.

Jeden z moich noclegów na tarasie nieczynnego baru - pusta plaża Eraclea Minoa.

Chrystus Pantokrator - niesamowita mozaika w katedrze w Cefalu.

Próbowałem namówić właściciela tego pięknego, czerwonego Indiana, aby zamienił się ze mną na rowery - nie udało się, musiałem sobie radzić na swoim spanachanym Kellysie ;)

Takimi pojazdami można zwiedzać piękne Noto.

Współczesne rzeźby Mitoraja idealnie komponują się na tle antycznych ruin w Agrigento.

sobota, 8 października 2011

18-29 październik 2011 - Rowerem Dookoła Sycylii

W dniach 18-29 października spróbuję objechać rowerem Sycylię. Będzie trudno, ale ...

Życzcie powodzenia !!

Po powrocie oczywiście zapraszam na obszerną fotorelację.

wtorek, 20 września 2011

Pokemony wyborcze '11

Po ostatnich wyborach do rad miejskich i kilku moich blogowych wpisach, obiecałem sobie zaprzestać tego tematu, na który nawet muchy nie siadają bo ... by się od smrodu potruły. Jednak nie mogę się powstrzymać, mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Na usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że odkryłem u siebie nową chorobę psychiczną ...

Jako, że jestem ojcem tej choroby i nie słyszałem o podobnych objawach u innych ludzi, pozwolę ją sobie opisać ...

Pokettofobia - (jap. Poketto - pokemon oraz stgrc. Phobos - strach, lęk) paniczny strach przed Pokemonami, a ściślej mówiąc przed opanowaniem świata przez Pokemony Polityczne, będące wytworami greckiej myśli filozoficznej zwanej demokracją. W pierwszym stadium choroby, objawy są bardzo łagodne - chory, który stracił wiarę w normalność polityczną, krąży ulicami miasta i robi zdjęcia Pokemonów na plakatach wyborczych, często śmiejąc się i gadając od rzeczy sam do siebie. Zagadnięty przez zdziwionych Obcych, próbuje wytłumaczyć powód rozbawienia przekładając pokemonowe hasła na język Nintendo, bardziej zrozumiały dla zaczepiających. Jako, że jest to choroba odkryta dwa lata temu, nie są znane kolejne jej etapy oraz prawdziwy wpływ na zakażony organizm.
Leczenie objawów - pozakliniczne, brak skutecznych farmaceutyków - z choroby można się wyleczyć jedynie poprzez systematyczną desensytyzację, polegającą na wynajdowaniu i zamieszczaniu idiotycznych haseł wyborczych na swoim blogu internetowym, a im lepsza dokumentacja fotograficzna tym większe szanse na całkowite wyleczenie. Niestety kuracja w otoczeniu demokracji jest bardzo uciążliwa, powtarza się ją przez całe życie, co najmniej raz na cztery lata ... dlatego zarażeni Pokettofobią, są stuprocentowymi monarchistami.

Nie dajmy się naciąć !! Zdrowie tej Pani, wcale nie jest najważniejsze !! Jak można być takim egoistą i myśleć tylko o sobie ?!?! Słowo "Moje", drukarnia wydrukowała atramentem sympatycznym, więc chyba wszystko jasne ??

Ten Poke ... przepraszam, Policzkiewicz, odebrał nam prawo stosowania dopalaczy w silnikach benzynowych oraz diesla. Dlaczego nie poszedł dalej i nie zakazał rowerzystom diety węglowodanowej ?? To dopiero było by zwycięstwo ...

Wszystkie te enigmatyczne hasła w stylu "Rolnicy zasługują na więcej", "Rolnik jest najważniejszy", "Człowiek jest najważniejszy", "Ludzie są najważniejsi", "Zdrowie jest najważniejsze", "Po pierwsze praca" są ... hmmm ... nie wiem jak to nazwać. Przypominam sobie za to, jak Przewodniczący KC ... Nie !! Przepraszam !! ... Był to, chyba obecny, miłościwie panujący Prezes Rady Ministrów, który na jednym ze swoich kazań przekonywał :
- Wreszcie dokonaliśmy tego, że żyje Nam się coraz lepiej ...
Na co ktoś z ludu wstał i mu pogratulował :
- Bardzo mnie cieszy, że żyje Wam się coraz lepiej ...

Po pierwsze synku rodem z piekiełka ... ups, przepraszam ... z PISełka to "Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli", a po drugie to ... wali mnie Twoja praca !!

Zupełną pauperyzacją osobowościową wykazał się ten Pan, niegdyś będący Przewodniczącym Rady Miejskiej w Lublinie. To co dla Pana, doktorze-inżynierze Leszku jest sufitem, dla większości jest podłogą ... lub najniższym piętrem pentagońskiej piwnicy. Naprawdę wspaniałe masz Pan pasje oraz cele ... Współczuję !!

I jako bonus Jan Łopata, posiadacz "ludzkiej twarzy polityki" ... Z taką facjatą to faktycznie, tylko na ... Wiejską. No ale właśnie !! Jak ma być inaczej, skoro nasz Sejm mieści się na ... ??

I na zakończenie, mała anegdotka.
Kilka miesięcy temu, pojechaliśmy na rowerowy objazd okolic Lublina. Przejeżdżając przez Wojciechów, wstąpiliśmy do najpopularniejszej polskiej kuźni - kuźni Pana Romana Czerńca. Przyjechała również wycieczka autokarowa, dla której zorganizowano pokaz rzemiosła artystycznego. Pan Roman, bardzo sympatyczny i zabawny kowal miał przygotowany specjalny pokaz na specjalne okazje. Miło nam było skorzystać z darmowego show. Na koniec widowiska, zaprosił wszystkich na salony przylegające do kuźni. Zaprezentował wiszące na ścianach nagrody, dyplomy, zdjęcia z osobami ze świata artystycznego oraz politycznego. Najbardziej dumny był z czerwonego krawata, podarowanego mu przez Andrzeja Leppera, gościa wyjątkowego ...
- No i wicie panocki ... - po góralsku zagaił p. Roman - ... Jakeśmy z Jendrusiem zrobili tutaj zabawę ... ?? ... ło tu, w tem miejscu stał stół ... Aleśmy se pojedli ...
- No ładnie ... - podchwyciła jakaś turystka z autokaru - z takim człowiekiem jadać ... Hoho !!
Zdziwiony pytam :
- To Jędruś już nie jada ze świniami ??

No to zmykam już. Biorę aparat i ... sio w miasto ... na terapię. Jeśli masz podobne problemy psychiczne, zapraszam na ... terapię grupową.

środa, 7 września 2011

2 urodziny Ariadny.

Dzisiaj, nasza wielka, mała rowerzystka - Ariadna, skończyła 2 lata. Byli wspaniali goście, były cudowne prezenty, było dmuchanie świeczek ... Tort to istne niebo w gębie.

Sto lat cudownego życia i wszystkiego najlepszego córciu.

piątek, 2 września 2011

Nowy przyjaciel Tcherpaq ;)

Jak to się mawia, nie chcem ale muszem ;) W domu naszym coraz weselej. A to, za sprawą nowej przyjaciółki - husky. Odziedziczyliśmy ją po bracie mym, który z różnych powodów nie mógł się nią dłużej opiekować.


No, ale koniec gadania. Biorę się za wychowanie i oduczanie złych nawyków, których w niej pełno. Łatwo nie będzie ...

PS. Imienia nie chcę zmieniać, nazywa się Dżaga ... tylko jak to ładnie zapisać ??

wtorek, 16 sierpnia 2011

III Rowerowy Plener Fotograficzny 8-11 września

"Stowarzyszenie Podróżników Dookoła Świata" zaprasza wszystkich zainteresowanych fotografów-rowerzystów na imprezę pt. "III Rowerowy Plener Fotograficzny - Dookoła Lublina". Zachęcamy wszystkich amatorów do współtworzenia i uczestnictwa w tym wydarzeniu.

Pomysł połączenia podróży, roweru i fotografowania w plenerze jest przez nas realizowany od wielu lat i zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem. Teraz chcemy zorganizować go w sposób bardziej profesjonalny i dla większego kręgu odbiorców, w czym mamy nadzieje pomoże nam Wasze zaangażowanie w projekt. Czasu już niewiele, dlatego niezwlekajcie z decyzją do ostatniej chwili ...

Trasę chcemy poprowadzić tak, aby wiodła z dala od dużego ruchu ulicznego, ale blisko plenerowych atrakcji. Jej plan oraz zarys przedstawiałyby się następująco :

- 08.09 - czwartek - zbiórka ok. godziny 9, powitanie wódką i kiełbasą ... upsss ... przepraszam ... chlebem i solą - przejazd rowerami - Lublin, Wojciechów, Nałęczów, Wąwolnica, Kazimierz Dolny, Janowiec (ok. 60 km)

- 09.09 - piątek - Janowiec, Puławy, Kurów, Samoklęski, Kozłówka (ok. 60 km) - dla chętnych Gołąb i Dęblin.

- 10.09 - sobota - Kozłówka, Zawieprzyce, Łęczna, Wólka Bielecka (ok. 60 km)

- 11.09 - niedziela - Wólka Bielecka, Mełgiew, Podzamcze, Jakubowice Murowane, Lublin - zwiedzanie miasta i pożegnanie uczestników na stacji PKP (ok. 50 km)

Trasa jest specjalnie przygotowana na potrzeby pleneru fotograficznego, jest Muzeum Nietypowych Rowerów, Wioska Słowiańska, wiele ruin, starych dworów, zamków, muzeum, kościołów, są Parki Krajobrazowe ... same zabytki ... moc atrakcji. Dobrze by było, gdyby udało nam się zorganizować kilka wykładów o fotografii plenerowej i podróżniczej - tu, mile widziane Wasze ponadprzeciętne zaangażowanie ;)



Będzie to impreza non-profit dla ok. 10-15 osób. Jedyne koszty to noclegi i wspólne kolacje przy ognisku - myślimy o kwocie poniżej 200 zł. Pokryje ona koszt noclegów, każdego wieczoru ognisko lub grill wraz z prowiantem, oraz większość biletów wstępu. Być może uda się ją zmniejszyć lub przynajmniej uatrakcyjnić poprzez pozyskanie sponsorów i upominków.

Jeśli będzie duże zainteresowanie możemy wynająć samochód do przewożenia bagażu, tak aby swobodnie i na luzaka przemieszczać się pomiędzy plenerowymi atrakcjami.

Nie ważne czy masz rower z Makro, a Twój aparat to małpka z zoo ... Canon, Nikon, Olympus, Pentax, Sony - wszystkich Was witamy bardzo serdecznie. Mamy jednak nadzieję, że swoim jestestwem zaszczycą nas także użytkownicy systemu Sigma (którymi sami jesteśmy). Mógłby być to pretekst do bliższego zapoznania się użytkowników tego niszowego systemu.

Istnieje możliwość obniżenia kosztów, poprzez noclegi w namiocie. Osoby, które nie są w stanie otrzymać urlopu, mogą wziąć udział tylko w odcinku weekendowym, a jeśli będzie takich wiele dostosujemy trasę tak aby odebrać je ze stacji kolejowej np: w Puławach lub Dęblinie.



Wojciechów - stolica polskiego kowalstwa. Mamy tutaj: Muzeum Regionalne i jedyne w Polsce Muzeum Kowalstwa, obydwa w Wieży Ariańskiej (XVw), drewniany kościół św. Teodora (XVIIIw) i drewnianą zabytkową dzwonnicę.

Nałęczów - część trójkąta turystycznego Nałęczów- Kazimierz - Puławy, miejscowość uzdrowiskowa z pięknym Parkiem Zdrojowym oraz wieloma niepowtarzalnymi zabytkowymi willami. W Nałęczowie znajdują się źródła, których wyjątkowość doceniamy pijąc Nałęczowiankę i Cisowiankę.

Wąwolnica - Sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej - obiekt licznych pielgrzymek.

Kazimierz Dolny - o tej miejscowości słyszał chyba każdy - całkowicie wyjątkowa i niepowtarzalna. Odsyłam do wikipedii.

Janowiec - to przede wszystkim atrakcyjny zamek oraz ciekawy zespół dworski z licznymi ekspozycjami.

Puławy - wyjątkowy Park z Pałacem Czartoryskich i Świątynią Sybilli.

Gołąb - domek loretański i jedyne na świecie Muzeum Rowerów Nietypowych.

Dęblin - Twierdza Dęblin, Cytadela, pozostałości starych fortów, Pomnik Lotników ...

Kozłówka - Pałac Zamojskich - obecnie jedyne w Polsce Muzeum Socrealizmu.

Zawieprzyce - na skarpie nad meandrującą rzeką Wieprz znajdują się ruiny zamku oraz nieźle zachowana kapliczka.

Łęczna - Muzeum Regionalne, Duża oraz Mała Synagoga.

Wólka Bielecka - Wioska Słowiańska.

Podzamcze

Jakubowice Murowane - pałac, obecnie remontowany.

Lublin - jedno z ważniejszych historycznie miast Polski, największe miasto "po drugiej stronie" Wisły.



Wszystkie zdjęcia pochodzą z poprzedniej , tego typu imprezy gdy odwiedziliśmy Kazimierz Dolny, Janowiec, Puławy i Nałęczów.

Pozdrawiam

Grzegorz Czorapiński

PS. Na wszelkie pytania i wątpliwości odpowiadamy w odpowiednim wątku forum.

sobota, 13 sierpnia 2011

Moldova 2011 - fotorelacja dokończona

Zapraszam na stronę Stowarzyszenia Podróżników Dookoła Świata, gdzie wreszcie uporałem się z fotorelacją z Mołdawii. Wszystkie cztery części są dokończone. Na forum, w tym temacie można mi zarówno dosrać jak i uskutecznić sensowną rozmowę ;)
Zapraszam.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Moldova 2011 - fotorelacja /UPDATE/
















Wszystkich ciekawskich zapraszam na stronę Stowarzyszenia dookola-swiata.com  gdzie jest pierwsza część fotorelacji z naszej pierwszej, wielkiej  rodzinnej wyprawy rowerowej.

/UPDATE/
Jest dostępna druga część fotorelacji. Zapraszam.

wtorek, 12 lipca 2011

Stircea - dziesiąty dzień podróży

Plany planami, ale zawsze jest tak, że w ostatniej chwili wynikają jakieś zmiany. Całkowicie musieliśmy zmienić marszrutę po Moldovie. A wszystko to przez jeden pociąg, a potem autobus ...

Ukraińskim autobusem, węgierskiej produkcji, polscy turyści dotarli do Tarnopola. Stąd ruszyli w dalszą drogę rowerami. Jadąc przez Kamieniec Podolski i Chocim dotarli do wrót Raju ...

Mamy już za sobą rezerwat La Castel i Sto Kopców-Sto mogił. Wczoraj dotarliśmy do ... Warszawy ... małej. Dzięki temu mamy pierwszy cywilizowany nocleg - Dom Polski w Styrczy. Pozornie wieś jakich wiele w Moldovie, ale to tylko pozory. Prawda jest taka, że to stolica mołdawskiej Polonii, zwana właśnie Małą Warszawą. Naprawdę dobrze ustawili się tu Polacy - mają przedszkole, kościół, nauczanie języka polskiego ...

Poznani przez nas Polacy to wspaniali, gościnni i mocno przyjacielscy ludzie, tacy jakich coraz mniej w naszym rodzimym kraju. To chyba cechy wszelkiej zapomnianej Poloni świata.

Ogólnie cała Mołdawia jest nam niesamowicie gościnna i przyjazna, wszędzie gdzie się nie pojawimy wzbudzamy wiele emocji ;) Tak nas widzieli w Tickanach.

Więcej spróbuję napisać w wolnych chwilach. Może uda mi się zamieścić jakieś zdjęcia ...

czwartek, 30 czerwca 2011

Moldova 2011

Portal podróżniczy Peron4.pl objął patronatem naszą wyprawę do Mołdawii. Zapraszamy na strony portalu, gdzie będą pojawiały się nowości z naszej trasy.

środa, 22 czerwca 2011

Kazimierz Dolny 25-27 czerwca

W najbliższy weekend, zapraszamy wszystkich chętnych rowerzystów na przejażdżkę do Kazimierza Dolnego. Wyjazd w sobotę, powrót w poniedziałek. Zaczynamy "Nocą Podróżników", czyli podróżniczym spotkaniem w siedzibie Stowarzyszenia w piątkowy wieczór. W programie pokazy zdjęć, slajdów, filmów podróżniczych ...

czwartek, 2 czerwca 2011

Ukraina - Moldova 01.07-28.07.2011

Niestety zachodzą małe zmiany w terminie i programie wyjazdu. Start 1 lipca, powrót pod koniec miesiąca. Krótkie odcinki dzienne, ze względu na dzieci 40-60 km. Jedziemy we czworo, dwoje dorosłych czyli Grzesiek i Magda oraz dwoje dzieci - Weronika (lat 8) i Ariadna w przyczepce (lat 1,8). Wyprawa tradycyjnie - niskobudżetowa. Noclegi zazwyczaj pod namiotem, własna kuchnia itp. W tej galerii zdjęcia z poprzedniej wyprawy - Besarabska jesień 2010.

Jedziemy pociągiem do Przemyśla, a stamtąd autobusem do Czerniowiec. Dalej jedziemy już rowerami - kierunek Dniestr. 8 lipca musimy być w okolicach Sorocy, aby załapać się na trzydniowy festiwal Art-Labyrinth Fest 2011 - zero alkoholu, zero narkotyków - dla nas bomba. Później naddniestrzańskie monastyry skalne, Orcheiul Vechi, Kiszyniów, Bendery, Tiraspol, Comrat, Bielce - Dom Polski, Styrcza - największe skupisko Polaków w Mołdawii i w miarę możliwości - wzdłuż Prutu z powrotem do Czerniowiec. Trasa jest krótka - liczy około tysiąca kilometrów, a czasu jest dużo.

wtorek, 31 maja 2011

Szlakiem Ikon '11

Właśnie wróciłem z krótkiej, dwudniowej pieszej włóczęgi po Szlaku Ikon. Dawno nie było mnie w tych stronach i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ... ogrom "pracy" włożony w promocję tego regionu. Sam Sanok prezentuje się świetnie - bardzo miłe i zadbane miasteczko. Chyba wolę nie wiedzieć ile to wszystko kosztowało ...

Przed 1989 r. wszystko było jasne. Z imienia i nazwiska znaliśmy wszystkich łapówkarzy i złodziei. Dobrze wiedzieliśmy, że aby powstał jeden budynek dla mas, najpierw musiała się wybudować kadra kierownicza. Dzisiaj wmawia nam się, że łapówkarstwo i kradzież wspólnego mienia nie istnieje ... Panuje też dziwna nowomowa, której w żaden sposób nie mogę ogarnąć.

Miasto Sanok szczyci się, że udało mu się wytyczyć "Szlak Ikon". Może i udało się wytyczyć, ale z całą pewnością tylko na mapie - zupełnie "zapomniano" oznaczyć go w terenie i dostosować do potrzeb turystyki pieszej ... Jak się później dowiedziałem, w dzisiejszych czasach to trzy, nie powiązane ze sobą, zupełnie różne sprawy ... i zamiast trafić na szlak, szlak trafił mnie !! Niestety nie udało mi się dowiedzieć ile kosztowało wytyczenie tego niby szlaku na mapie. Mogę tylko podejrzewać, że koszty były ogromne ... kilku urzędników, geodeci, konsultacje społeczne, drukarnia, kupa papieru, internet, reklama ... Czym więc jest tu koszt wiaderka farby i pędzelka do malowania po drzewach ?? A za kosę sam złapię ... Zostałem również uświadomiony, że w dzisiejszych czasach, łapówkarstwo i kradzieże publicznych pieniędzy nie istnieją - istnieje za to odpowiedni system przyznawania premii ... No nie mówiłem, że to nowomowa jakaś !! Rozumie ktoś z tego czasem coś ??

Ale nie marudzę już więcej !!

Oczywiście, bez problemu dałem radę i nie sprawiało mi żadnych trudności odnalezienie się w terenie. Dawno nie byłem zmuszony do chodzenia na azymut i prawie zapomniałem jak się korzysta z kompasu. Miałem też telefon z GPS, ale jego dokładność skutecznie zniechęciła mnie do korzystania z dobrodziejstw fińskiej myśli technicznej. Jednak kompas i dobra, papierowa mapa to ciągle podstawa. No ... i dobry humor ;)


Sanok - naprawdę przyjemne miasto, z bardzo ładną starówką. Wrażenie piękna było dodatkowo potęgowane przez niesamowicie obfitą mgłę, jaka przywitała mnie po wyjściu z autobusu i towarzyszyła mi prawie do południa. Pospacerowałem trochę miejskimi uliczkami, nigdzie nie wchodząc - o godzinie 5:30 wszystko było zamknięte. Poszedłem odwiedzić zamek. Ten jednak powitał mnie zamkniętym wejściem i złowieszczo brzmiącą informacją finansową. WOW !! Pięć dużych baniek !!

Odwiedziłem też sanocki skansem. Był zamknięty, ale jakoś udało się prześliznąć przez bramkę i trochę zwiedzić. Tutaj zresztą zaczyna się szlak. Na stacji paliw kupiłem porządną mapę i ruszyłem ...



Początek szlaku był bardzo dobrze oznakowany, biało niebieskie kwadraciki na co drugim drzewie. I tak, mniej więcej do krzyża pomiędzy Międzybrodziem a Liszną. Mijam Lisznę i się zaczyna … a raczej kończy. Dzisiaj miałem dojść do Dobrej, a ledwo doszedłem do Tyrawy Solnej … upsss … znowu marudzę …

Tyrawa Solna - znajduje się tutaj jeden z najpiękniejszych kościółków jakie widziałem. Naprawdę cudo ... Niegdyś cerkiew św. Jana Chrzciciela, po wojnie kościół rzymskokatolicki. Nieopodal znajduję gospodarstwo agroturystyczne. Rozbijam namiot w ogródku i ... okazuje się, że nie przysługuje mi prysznic. Chyba byłem mocno zdziwiony bo nawet się nie odezwałem ... Rankiem budzi mnie gospodyni i każe szybko płacić i uciekać bo ona musi pojechać do miasta. Ach !! Cóż za gościnność !! Brawo ...

Kupuję w sklepie śniadanko i ruszam w dalszą drogę. Przy małej rzeczce zatrzymuję się na chwilę, przemywam oczy i zjadam ulubione w takich sytuacjach bułeczki z serkiem i pomidorkiem. Wyjmuję też polepszacza humoru - Snickersa XXL ...

Mrzygłód - stare miasto królewskie powstałe z wsi o nazwie Tyrawa. Uwagę zwraca kościół pw. Rozesłania Apostołów z kapliczką dziękczynną i grobowcem rodziny Kościuszków. Początkowo myślałem, że chodzi o TEGO Kościuszkę, ale od razu się opamiętałem ... przecież Kościuszków ci u nas dostatek - popularne nazwisko. W mieście jest dosyć ciekawy ryneczek ze starą, drewnianą zabudową oraz mocno wyeksponowanym pomnikiem Władysława Jagiełły, który po grunwaldzkim zwycięstwie ufundował tutaj wspomniany kościół, (podobno budowali go krzyżaccy jeńcy) oraz założył miasto.

Hłomcza - starsi mieszkańcy opowiadają historie o bandach UPA, które w 1945-1946, wielokrotnie napadały na miasto. Jest tutaj ładnie usadowiona cerkiew pw. Soboru Matki Boskiej.

Łodzina - tutaj również, jako atrakcja dla turystów opowiadane są historie o UPA - niektóre całkiem ciekawe. Szkoda, że nie miałem więcej czasu aby pogadać ... musiałem iść dalej. Tylko gdzie ?? Droga pociągnięta jest tylko do kościoła. Szlaku też koniec ... rozglądam się i rozglądam ... Jest !! Ha !! Chwilę rozmawiam z miejscowymi o tym przejściu. Twierdzą, że teraz to się nie da, bo we wsi są tylko dwie krowy, a znakerów z PTTK to widzieli tutaj ostatni raz w 1989 ... Pytam co mają z tym wspólnego krowy. Zdziwieni, że nie wiem odpowiadają:

- Teraz to nikt już tamtędy nie chodzi. Kiedyś, owszem ... krowy na pastwisko.

- I do PGRu się chodziło ...

- Panie ... tam wszystko zarośnięte. Sam już nie łażę, bo się nie da .

- Dwadzieścia lat jak PGR się poddał ...

Ja cię sunę, myślę sobie. Ale twardym trza być. Idę !! Mówię grzecznie - Do Widzenia, oni mi odpowiadają, że będą czekali pod sklepem. No i faktycznie ... zniknąłem na cztery godziny, pobłądziłem i w końcu, jakimś cudem doszedłem, skąd przyszedłem. Czekali ...

- O !! Tu jest przystanek !! Następny autobus masz Pan za dwadzieścia minut ...

Tak, poddałem się !! Był już wieczór i musiałem wracać do Lublina. Miałem nadzieję, że obejdę ten szlak w dwa dni. Niestety się nie udało. Może następnym razem będę miał więcej czasu ...

sobota, 28 maja 2011

Komuniści '11

Komuniści w Polsce mają się całkiem nieźle. Jasna cholera, do czego to doszło - muszę spać pod jednym dachem z komunistką !!
A tak na serio, Weronika jutro przyjmuje Sakrament I Komunii Świętej. W związku z tym dzisiaj od samego rana mam jazdę. Najpierw brutalna pobudka o 6:30, bo z Niśką do kościoła trza iść. No więc polazłem zobaczyć jak się córka pierwszy raz w życiu spowiada ... mam nadzieję że pierwszy i ostatni ... jeszcze się przede mną nie wyspowiadała a już lata zawracać głowę wyższej instancji ;) O nie córciu !!


Później były zakupy - targ, Lidl, Stokrotka ... ble, ble, ble ... później było trochę przyjemności ... O B I A D !! Kotlecik mielony i bigosik z młodej kapusty - czyli wszystko co tygryski lubią najbardziej. Jakby tego było mało wszystko przygotowane przez "mistrza patelni" czyli moją mamę. Nie ma lepszej kucharki, gwarantuję Wam to.


Po obiedzie znowu zrobiło się mało przyjemnie. Musiałem iść po stół do piwnicy - niestety nie miałem jak się wymigać ;) ale ... za chwilę szęście się do mnie uśmiechnęło ... wielka, mała nagroda ... skończyłem ustawiać przeklęte stoły, a tu nagle ... na balkon przyleciał najpiękniejszy gołąb świata. No to z modlitwą w myślach, szybciutko po aparat ... stres ... będzie tam jeszcze czy już uciekł ... Jest !!

Bach ... pierwsza fotka ... czegość brak ... jakoś tak byle jak to wyszło. Nagle wszystko stało się jasne. O Kur... !! Przecież to nie ten obiektyw ... szybka zmiana na 50-tkę macro ... znowu stres ... wracam ... Jest !!


No i teraz mam, dokładnie to co chciałem. Może nawet więcej ... wołam swoją ślubną i pokazuje jej zdjęcia.
- No niezły z Ciebie orzeł ... - słyszę za plecami.
Cieszę się jak głupi, bo w końcu nie zawsze udaje mi się z gołębia, orła wyczarować ... Za chwilę jednak ślubna się poprawia:
- Chciałam powiedzieć, że niezłego orła wywinąłeś ... z tym gołębiem.
I jak tu się nie upić ?????