czwartek, 10 czerwca 2010

Przemyśl - Lwów - Lublin odc.1 /update/

Pociąg Szczecin - Przemyśl był punktualny niczym time.apple.com, dzięki czemu dokładnie o 17:50 siedziałem już w pustym przedziale klasy drugiej ... i jedynej ;) Dawno nie widziałem tak pustego pociągu.

To chyba koniec naszych kolei państwowych. Pustki na dworcach i w pociągach niczym po nalocie dywanowym ... no dobra - przed nalotem, bo czysto i schludnie ;)

Do Przemyśla dotarłem po godzinie 22. Maciek zadzwonił, że się spóźni i będzie dopiero następnego dnia około południa. Z Michałem spotkaliśmy się planowo o 7:56 na stacji i udaliśmy się na zwiedzanie jednego z najstarszych miast w Polsce. Piękne miasto ... szkoda tylko, że całe w remoncie.

Charakterystyczny element panoramy Przemyśla (troche od tyłu) - Archikatedra Rzymskokatolicka.

Kościół i klasztor Karmelitów (XVII w.) - góruje nad przemyską starówką, posiada imponujące wnętrze.

Plac Niepodległości z pomnikiem Jana Pawła II.

Plac Niepodległości z trochę innej perspektywy.

Wnętrze kościoła św. Antoniego Padewskiego.

Zamek Kazimierzowski mieszczący w swoich murach m.in. salę teatralną Towarzystwa Dramatycznego im. Aleksandra Fredry (Fredreum) - najstarszego w Polsce teatru amatorskiego.

Może ktoś pomoże mi zidentyfikować gdzie otwierałem te drzwi ??
/UPDATE/ Małgorzata nadesłała odpowiedź, za którą bardzo serdecznie dziękuję ;)
A propos drzwi:
Jest to fragment Drzwi Jubileuszowych w fasadzie zachodniej archikatedry łacińskiej (rzymskokatolickiej) w Przemyślu ufundowanych przez duchowieństwo diecezji w 2000 r. Projekt artystki Zofii Mitał. Na drzwiach przedstawiono historię diecezji, miasta Przemyśla, archikatedry.
Na widocznym fragmencie poniżej stóp Chrystusa Dobrego Pasterza wizerunki: Ojca Świętego Jana Pawła II, Marcianny Mirskiej - opiekunki sierot, kpt. Michał Pilipiec - kapelan rzeszowskiego obwodu Armii Krajowej, św. Jan z Dukli, ks. Wojciech Baudiss - jezuita (?), o. Wenanty Katarzyniec - franciszkanin.


Po obejrzeniu przemyskiego "małego co nieco", pojechaliśmy na stację sprawdzić czy jest nasz spóźnialski. Przyjechał po chwili. Zaczęło się więc od opóźnienia. Szybko je nadrobiliśmy na granicy, gdzie liczyłem na trzygodzinną przeprawę. Okazało się, że przejście granicy zajęło nam mniej czasu niż wejście na czwarte piętro ;) Chociaż nie obyło się bez problemu. W bezszczelny sposób pozbawiono nas możliwości przekroczenia granicy przejściem samochodowym. Na przejściu pieszym, już po stronie ukraińskiej, okazało się że drzwi są bardzo wąskie i rower Maćka no pasaran. Maciek zażartował, że źle go potraktowali. Jego !! Uciekiniera spod Smoleńska !! Ukraiński celnik popatrzył na Maćka i podjął szybką decyzję o przenicowaniu roweru żartownisia na drugą stronę ;) W sumie nie wiem jak to się udało, ale się udało.

Oto i rzeczony żartowniś przenicowany na "drugą stronę" ;)

Pierwsze co nas powitało na Ukrainie to ... nie da się tego opisać. Byłem w tym kraju trzy lata temu i wtedysiejsze pierwsze wrażenie było o niebo lepsze. Ich drogi przypominają mi Marty'ego. Gdy on zastanawiał się nad tym czy jest w białe czy czarne paski, tak ja zastanawiałem się czy te drogi są w dziury, czy dziury są w ... ;) ... !! Nie wiem !! ... !! Masakra !! ...

Przykład ukraińskiej myśli technicznej z zakresu drogownictwa !!

Później szybka wymiana ojro na kopiejki i już jesteśmy szczęśliwi ;) Robimy tanie zakupy w pierwszym, napotkanym sklepiku. Dosięga nas oberwanie chmury i przymusowy postój. Żiena za ladą częstuje nas kawą. Chwila rozmowy, trochę po polsku, trochę po ukraińsku. Tu wszyscy mają polskie korzenie i sentymentalnie na nas spoglądają. Są bardzo gościnni i rozmowni. Gdy mówią o Polsce, wspominają rodziców czy dziadków - oczy są podejrzanie mokre. Po chwili kapią pierwsze, skrywane łezki. Ci ludzie oddali by wiele za Polskę, a my oddaliśmy Polskę ... za tak niewiele ... kilka milionów ojro !!

Przygraniczna cerkiew w Twirży.

CDN ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz