
Tutaj też nastąpiło kilka oberwań chmur. W akcie desperacji, całkowicie przemoczeni rozbiliśmy obozowisko w jakiejś przyrynkowej bramie. Dopiero późnym popołudniem znaleźliśmy sensowny nocleg i udaliśmy się na zwiedzanie miasta.











Było już południe gdy doszliśmy do siebie po nocnej hulance ;) Spakowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę powrotną, odwiedzając wcześniej targowisko. Zanabyłem tam kilka suvenirów wydając ostatnie hrywny. Tego dnia nie było nam dane opuścić to miasto. Kolejna zlewa zatrzymała nas pod jakimś hipermarketem. Wyrzuciliśmy wszystkie wózki z wiaty i schowaliśmy się tam razem z rowerami. Ugotowałem obiad, który brutalnie rozprawił się z moimi kiszkami, co wyszło nam w sumie na dobre ;) W poszukiwaniu ustronnego miejsca na chwilę rozkoszy natrafiłem na bar z ogródkiem gdzie stały trzy altanki. Porozmawiałem chwilę z właścicielami, którzy zgodzili się abyśmy tam przenocowali.


Zwiedzanie po łebkach ma swoje zalety. Wiem, że muszę wrócić i zwiedzić to miasto jeszcze raz - dokładniej. Ktoś chętny ??
CDN ...
PS. Bardzo proszę o pomoc w uzupełnieniu podpisów pod zdjęciami oraz wyeliminowanie ew. błędów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz