sobota, 23 stycznia 2010

Iza o sobie ...

Nie doceniłem mojej współspaczki, zarzucając jej wymigiwanie się ;) Oto ona ...


Pochodzę z Kędzierzyna – Koźla, ale od czasu wielkiej powodzi czyli od 1997r. mieszkam we Wrocławiu. Tzn nie przez powódź, a raczej zbieg okoliczności, szybkich decyzji i gnanie za swoją drugą połówką, która mieszkała we Wrocławiu. Kierunek??? taki, że trudno się dostać, ale jak się dostaniesz, to jeszcze trudniej wylecieć hahaha.
Przygodę z podróżowaniem rozpoczęłam już w podstawówce, ale prawdziwego bakcyla połknęłam w szkole średniej kiedy pojechałam razem z Wrzosem (turystyczne stowarzyszenie KK) na rajd cmentarny w Gorce, w listopadzie. Było zimno, mokro, mgliście i prawdziwie cmentarnie, miałam super nowe buty, które w przeciągu dwóch pierwszych godzin tak obtarły mi stopy że reszta wyprawy była tylko „sykaniem i jąkaniem” co nie zmieniło mojego nastawienia do wędrówek górskich: spania w wiatach, szałasach, spędzania nocy przy ogniskach i poznawania innych ludzi. Potem odkryłam mój ukochany Beskid Niski i jak na razie nic go nie przebija.
Potem były wyprawy autostopem po Europie (Słowacja, Czechy, Francja, Niemcy, Anglia – (fakt że tylko dwa dni bo drogo :) ).
Rowerem właściwie nie podróżowałam, tylko na Mazurach z sakwami ale było i tak uroczo. Rower służy mi jako środek transportu co w zakorkowanym Wrocławiu jest istotne. Jeden minus nie można go zostawiać pod galeriami czy urzędami gdyż w sposób definitywny i nieoczekiwany można się z nim rozstać.
Dlaczego Maroko? Może dlatego, że coś mnie pcha do Afryki, tylko nie wiem co? Maroko samo mnie właściwie zaskoczyło, najpierw rozmowa z Grzechem wzajemne „obwąchiwanie się” (na ile to możliwe) przez internet, a potem decyzja i już. Następnie info że mamy Janka, potem Kazia, a na koniec Zosię. Może ktoś jeszcze się dołączy???? …. A potem zaczął się cały kołowrotek z przygotowaniami, zakupy, przygotowanie sprzętu i jeszcze raz zakupy i drobny wysiłek fizyczny :) - żebym mogła dogonić uciekających hahaha. I uśmiechy niedowierzające moich znajomych z nutką lekkiej ironii, która zamieniała się w zdziwienie połączone z szokiem jak wycieczka okazywała się coraz bardziej realna. Jednak otrzymałam także dużo, dużo wsparcia i pomocy od Wszystkich (i z pracy, byłej pracy, bliskich przyjaciół i rodziny) za co bardzo, bardzo dziękuję.
Wycieczka z ludźmi, których dopiero mam poznać. Muszę powiedzieć, że czasami sama siebie zadziwiam.
Co lubię w skrócie: filmy S-fi (Alien I-IV, Blade Runner), horrory (Sierociniec, Ciemność), książka ofiara 44 R. Smith, muzyka: Diana Krall, Massive Attack, Gogol Bordelo (polecam), Akasha, De Phazz, ulubione seriale (Dexter), dobre knajpki, wytrawne czerwone wino :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz