
Tego dnia pobiłem swój rowerowy rekord. Przejechałem 140 kilometrów w osiem godzin z pełnym obciążeniem i dodatkowo przekraczając dwie granice. Padłem jak zabity w swoim przedziale klasy kupe. We Lwowie wyskoczyłem do sklepu zrobić ostatnie zakupy "wolnocłowe". Dwa wina Kagor, dwie żurawinki Nemiroff, dwa ziołowe Balzamy i dwa kartony PallMall. Fajki po sprzedaży zasponsorowały mi pozostałe zakupy. Trochę bałem się, że przegiołem z ilością i moja kontrabanda zostanie ujawniona przy kontroli na granicy. Niepotrzebnie ... Tym razem mi się udało. Nie udało się za to innym. Wagon dokładnie sprawdzono, porozkręcano i poskręcano z powrotem. Znaleziono dwa wory fajek i bóg wie co jeszcze ...

W Przemyślu zmieniono nam podwozie, a gdy je zmieniano wyskoczyliśmy z zapoznanymi Polakami zwiedzić miasto. Przejąłem rolę przewodnika oprowadzając ich po Starym Mieście. Zaszliśmy do Muzeum Dzwonów i Fajek, gdzie nigdy wcześniej nie byłem, bo albo było zamknięte albo nie miałem czasu.



Przemyśl jest takim naszym, polskim zagłębiem ludwisarskim. Powstały tu trzy dzwony na zamówienie Papieża Piusa XI, ponad 200 dzwonów wykonanych dla Ojca świętego Jana Pawła II, dzwon do Katedry Lubelskiej, dzwon na „Dar Pomorza”, trzy dzwony na polskie cmentarze w Katyniu, Charkowie i Miednoje, największy dzwon wykonany w historii Polski 11600 kg oraz wiele, wiele, wiele innych.


Po muzeum mieliśmy jeszcze dużo czasu aby poszwędać się trochę po mieście. Obeszliśmy wszystkie ważniejsze zabytki i wróciliśmy do pociągu z kilkoma polskimi piwami. Jakoś nie mogłem się przekonać do rodzimych wyrobów browarniczych i znowu utwierdziłem się w przekonaniu o słuszności niepicia.



Na zakończenie chciałem jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, które pomogły mi w mojej podróży. Zacznę więc od Leonida ze Lwowa - dziękuję. Valentin, Żenia, Inspirado, Rois i wszyscy inni z Kiszyniowa, pominięci imiennie, ale mający swój wkład - dziękuję.
Już za Wami tęsknię ...
Do zobaczenia w przyszłym roku ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz