sobota, 10 kwietnia 2010

"Szwedzki" skansen w Lublinie.

Dzisiaj z Weroniką odwiedziliśmy lubelski skansen, czyli Muzeum Wsi Lubelskiej. "Skansen" to zapożyczony z języka szwedzkiego termin określający muzeum kultury ludowej na wolnym powietrzu. Wielki folklor w wielkim mieście ...
Wczesna wiosna niestety nie jest najlepszą porą do odwiedzin tego miejsca. Trwające prace konserwacyjne i polowe, pozamykane zwierzęta, oraz ogólna szaruga tworzą nieciekawy klimat do spokojnego spaceru i odpoczynku. Jedyna zaleta to zupełny brak ludzi, dzięki czemu mogliśmy bezpiecznie zostawić rowery przy wejściu i fotografować bez czekania aż ludzie zejdą z kadru ;)
Lubelszczyzna zaprezentowana tam jest w siedmiu "dzielnicach": Wyżyna Lubelska, Miasteczko, Powiśle, Zespół Dworski, Podlasie i Nadbuże.
Na szczęście większość prac polnych wykonywanych jest metodą tradycyjną. Bardzo podobało nam się oranie pola starym pługiem, do którego za pomocą chomąta przyczepiono dwa kuniki. Ciekawostka: chomąto jak miliony innych, genialnych wynalazków, jest tworem chińskiej myśli technicznej ;)

Może nie wyglądają na najszczęśliwsze koniki na świecie, ale to raczej z powodu braku roboty, a nie z jej nadmiaru.

Pamiętam jak dziadek pokazywał mi konika, byłem taki dumny że mogłem chodzić z nim na spacerek. Teraz ja dziecku pokazuję konia w skansenie, a moje dziecko swojemu to już pewnie na filmie ;) Jak kiedyś na "Misiu" ojciec pokazywał w kinie synowi "patrz synu, to jest baleron", tak ja teraz dziecku "patrz córciu to jest konik, świnka, kaczka, gęś ... drób". A moje dziecko co ?? ... cip, cip, cip do świnki jak na innym filmie. No może jeszcze tak źle to z nami nie jest, staramy się wiele dziecku pokazywać. Ale to już przecież raczej taka "turystyka" niż "życie W".

Pierwszym eksponatem w muzeum oraz na naszej drodze, był wiatrak z Zygmuntowa, rocznik 1918, który przy dobrych wiatrach osiągał wydajność 400 kg ziarna na godzinę.

Ten wiatrak mówi Dzień Dobry, od niego wszystko się zaczęło.

A tutaj układ napędowy w zbliżeniu.

Wewnątrz stały sprzęty niezbędne młynarzowi.

Później były: Kuźnia z Urzędowa (1915r.), Kapliczka z Kolanówki (kopia), Zagroda z Urzędowa (1784r.), Studnia z Błażka (ok. 1870r.), Zagroda z Niemiec (1890r.), Zagroda z Żukowa (koniec XVIII w.), Chałupa z Tarnogóry (1773r.), Olejarnia z Bogucina (kopia), Zagroda z Żabna (1895r.). Zabudowania te należą do "Wyżyny Lubelskiej", którą jako że jest udostępniona w całości, zwiedziliśmy dokładnie.

Duży okólnik gospodarczy (XIXw.)

Następne było "Miasteczko". Istniało niestety tylko oczyma wyobraźni, sięgającymi roku 2012. Być może ... chociaż nie. Na pewno !! ;) A póki co, jedynym jego eksponatem był XVII w. kościółek.

Kościół z Matczyna "podwaliny" Miasteczka.

Aby dostać się z Miasteczka do Powiśla, trzeba przejść przez cmentarz.

Powiśle - dosyć ciekawie i urokliwie położone w zagłębieniu pomiędzy dwiema górkami sławinkowskimi. Na rzece Czechówka, przez nas, miejscowych zwanej "ściekówka", zbudowano jakiś stawik, rozłożono kilka kładek i mostków, zwieziono kilka chałup.

Krzyż graniczny majątku Sławin-Zdrój, strzegący wejścia na Powiśle ...

... zresztą później też same przeszkody, po kamykach na drugi brzeg stawu ...

... i po chybotliwej kładce na drugi brzeg ściekówki ...

... a na koniec, przygotowano nam most !

Niestety na dzisiaj to już koniec. Nie będzie krótkofotopisu na temat pozostałych części muzeum. Pojawi się w przyszłości ... może ... jak naładuję baterie do aparatu, bo dzisiaj znowu ganiałem z rozładowaną. Nawet wziąłem zapasową, ale nie z tej kupki co potrzeba ... Z naładowaną baterią aparat powinien działać lepiej ?? Jak sądzicie ?? ...

Dwór z Żyrzyna.

Cerkiew grekokatolicka.

PS. Właśnie zakupiłem najnowszą płytę Massive Attack. Dłuuuuugo się czekało, ale jak zwykle jest genialna. POLECAM.

1 komentarz:

  1. tak, tak, niedługo koń trafi do zoo. ciekawe przemyślenia. polecamy

    OdpowiedzUsuń