Najbliższy sezon, jak zwykle, chcę aby był lepszy od poprzedniego. I choć coraz trudniej to osiągnąć ... każdy następny jest lepszy od poprzedniego ;) W tym sezonie stanowczo stawiam na rodzinę. Postaram się więc, aby wszystkie plany wycieczkowe były dostosowane do wymogów moich Pań: Magdy, Weroniki oraz najmłodszej Ariadny. O dwie starsze raczej się nie boję bo zahartowane już są w rowerowych "bojach". Przez kilka sezonów zjechaliśmy wspólnie trochę Polski. Teraz po prostu czas im powrócić do formy. Chęci są, a to najważniejsze. Boję się o najmłodszą bo w chwili obecnej skończyła ledwo pół roczku. W planach mam zakup przyczepki, ale niestety tutaj pojawia się pytanie, czy zda ona egzamin. Nigdy nie ciągałem takiego ustrojstwa i nigdy nie ciągałem na wyprawy siedmio czy ośmio miesięcznego dziecka. Ale co ???? My nie damy rady ???? Pewnie, że damy !!!! Tak więc plany nasze w skrócie i niechronologicznie są takie ... zaczynamy "Sobiborską Majówką". W Sobiborze byłem w ubiegłym roku i spodobało mi się na tyle, że postanowiłem pojechać tam jeszcze raz, już w pełnym składzie.
Tablica "Ku Czci ..."
Później dłuższa, urlopowa "wyprawa" fotograficzno - przyrodnicza "Białowieskie Żubry". Jeśli się uda, chciałbym ją połączyć z "Bocianim Szlakiem" i dalej wzdłuż Narwi aż do Nowogrodu. To będzie chyba najdłuższa tegoroczna wyprawa. Wybierzemy się też do Chełma aby dokładniej zwiedzić to ciekawe miasto, starsze od Lublina. Ze wstydem stwierdzam, ale do dzisiaj zwiedziliśmy tylko okolice dworca PKP.
Peron dziewięć i trzyczwarte ;)
Koniecznie musimy udać się do Kusz. To mała wioska, ok 120 km od Lublina, gdzie mamy niezłą bazę noclegową i wypadową do Biłgoraja, Krzeszowa, Tarnogrodu, Leżajska, Łańcuta, Rzeszowa, Niska, Sandomierza i wielu, wielu innych pobliskich, atrakcyjnych miasteczek.
Starodawne gospodarstwa w Kuszach ...
... i pobliskim Sierakowie ...
... to prawdziwa sielanka ...
... cisza i spokój.
Będzie też Zamość, Szczebrzeszyn, Susiec, Kazimierz Dolny, Janowiec, Puławy. I co jeszcze ?? ... tego, to nikt nie wie. W związku z faktem podróży z dziećmi, dzienne dystanse to max. 40 km. Zapraszam więc chętne rodziny do wspólnego rowerowania. Wszystkie noclegi pod namiotem, kuchnia własna ;) No dobra, trochę się rozmarzyłem. Czas zejść na ziemię ! Zapraszam wszystkich chętnych w najbliższą sobotę na rowerowy wyjazd nad jezioro Krasne. Póki co są dwie chętne osoby. Ja i Weronika. Dołączy ktoś ????
A tak wyglądała ubiegłoroczna wyprawa "Wybrzeże we dwoje"
Urodziłem się w Lublinie, rocznik '75
Zawsze byłem wielkim „marzycielem” w czym wybitnie przeszkadzała mi szkoła. Sięgając w głąb pamięcią to zaczęła mi ona przeszkadzać w czwartej klasie podstawówki i nigdy nie przestała.
W roku szkolnym było dla mnie więcej dni wolnych, niż tych spędzanych z rówieśnikami w klasie.
Brak zaangażowania w „szkolne życie” nie oznaczał, że nic mnie nie interesowało. Wręcz przeciwnie. Uczyłem się grać na gitarze basowej i kontrabasie, grałem w różnych zespołach. Dużo podróżowałem, przejechałem pociągiem i autostopem praktycznie całą Polskę. Nie przeszkadzał mi w tym fakt, że pochodzę ze skrajnie biednej rodziny. Jakoś tak bez grosza można było wyjechać, pieniądze nie były potrzebne.
Ożeniłem się z naprawdę wspaniałą kobietą, rozumiemy się praktycznie idealnie, mamy te same wartości , priorytety. Mamy wspaniałą córkę, a nawet już dwie córki.
Zmiany, zmiany, zmiany !!
Rzuciłem palenie, praktycznie nie piję alkoholu, realizuję się jako szczęśliwy i odpowiedzialny TATUŚ. Większość czasu poświęcając rodzinie i podróżom.
No i chyba wreszcie mam co chciałem ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz